- Wiem, że pan ogląda to przemówienie. Niech pan usłyszy ludzi, niech pan nich nie ignoruje. Jak pan ludzi nie usłyszy, to oni zrobią wszystko, żeby pan słyszał ich głos - apelował do prezydenta Ukrainy. - Ja ze swojej strony zrobię wszystko, żeby znaleźć drogę wyjścia z tej sytuacji bez rozlewu krwi - zapewnił. Lider opozycji zwrócił się również do żołnierzy i milicjantów. - Przysięgaliście na swój naród. Powinniście służyć swojemu narodowi, bronić go, a nie atakować go pałką - wykrzyczał Kliczko. - Gwarantuję ochronę każdemu, kto przejdzie na naszą stronę. Nie używajcie broni przeciwko pokojowo nastawionym ludziom - powiedział. - Naszym kluczowym celem jest teraz obrona Majdanu. I zwyciężymy, a zwyciężymy, bo po naszej stronie jest prawda - stwierdził Kliczko, były bokserski mistrz świata wagi ciężkiej i legenda tego sportu. - Jeśli prezydent nie spotka się z nami, to będzie nas jeszcze więcej i jutro my pójdziemy do ataku - dodał Kliczko, co spotkało się z entuzjastyczną reakcją tłumu. W o wiele ostrzejszym przemawiał inny z liderów opozycji Arsenij Jaceniuk. - Pierwsza droga, to zapobieżenie rozlewu krwi i pociągnięcie do odpowiedzialności wszystkich, którzy zabijali ludzi. Na tę drogę pozostało nam 24 godziny. Jeśli nie uda się, to powiem o sobie: Ja w hańbie żyć nie będę. Jutro pójdziemy razem do przodu. Jeżeli kula w czoło, to kula w czoło, ale uczciwie, sprawiedliwie i śmiało! - krzyczał Jaceniuk, a tłum wiwatował.