Brytyjski minister wyraził uznanie dla determinacji narodu ukraińskiego okazane w wyborach prezydenckich i jednocześnie potępił zachowanie separatystów na wschodzie kraju. Hague stwierdził, że wysoka frekwencja świadczy o tym, że Ukraińcy chcą decydować o własnej przyszłości sami, bez żadnej ingerencji z zewnątrz. Wyraził też ubolewanie, że - jak je określa - "uzbrojone gangi separatystów, którzy twierdzą, że są pokojowymi aktywistami" starały się odebrać prawo głosu mieszkańcom Doniecka i Ługańska. William Hague stwierdził, że jest pełen uznania dla członków komisji wyborczych w tych regionach, poddanych naciskom i zastraszanym. Podobnie dla samych wyborców, którzy przezwyciężyli przeszkody i zagłosowali, albo starali się chociaż wziąć udział w wyborach. - Każdy oddany głos był indywidualnym aktem odwagi - oświadczył brytyjski szef dyplomacji. William Hague powtórzył, że Londyn i ogromna większość społeczności międzynarodowej popiera suwerenność, niepodległość i całość terytorialną Ukrainy i dlatego nie uzna aneksji Krymu przez Rosję. Dodał też, że Wielka Brytania będzie wspierać nowego prezydenta w ambitnych reformach, które sprostają oczekiwaniom narodu Ukrainy.