Lech Wałęsa, który był gościem magazynu "Świat" w TVN24 Biznes i Świat, wyjaśniał, że on widzi dwóch Putinów. - Jeden zauważa, co się w świecie dzieje, trzyma krótko Rosję, ale ją - z ograniczeniami - reformuje. Ale jest też i drugi Putin, który mówi: No, niech ja się tylko podniosę. Pozwólcie mi podnieść Rosję, a ja wam jeszcze pokażę - tłumaczył były prezydent. Tylko Wałęsa nie boi się Putina? Dyskutuj! - Zawsze powtarzałem i mówię to w dalszym ciągu. Pierwszemu Putinowi należy pomagać, bo demokratyczna, wolnorynkowa Rosja jest światu bardzo potrzebna. Temu Putinowi pomagajmy - dodał Wałęsa. Były prezydent nie wykluczył też, że Władimir Putin mógł posłuchać kogoś "nawiedzonego", który wskazał mu, że "zgniły Zachód nie pasuje do Rosji, więc trzeba powiększyć jej terytorium i murem chińskim odgrodzić się od świata". "Zachód może pomóc Rosji" Zdaniem Wałęsy, Zachód może pomóc Rosji, działając razem, bo najważniejsza jest teraz solidarność Europy. - Każdy kraj może teraz coś zrobić w imię solidarności z innymi narodami - zaznaczył. Pytany o zagrożenie Polski, Wałęsa stwierdził, że będąc w strukturach NATO oraz Unii Europejskiej i nie mając w kraju znacznej mniejszości rosyjskiej, Polacy "są dzisiaj bezpieczni". Z kolei w przypadku, gdyby Rosja jednak zdecydowałaby się na "skok na Polskę oraz inne kraje", to by się rozpadła. "Zostałaby małym państewkiem mającym 20 milionów ludzi, bo ma 50 innych narodów. Widzę to, co się będzie działo z Rosją. Oczywiście zginie, milion, 10 milionów ludzi i lepiej, żeby to się nie zdarzyło" - zaznaczył Wałęsa. Były prezydent powtórzył też, że w przypadku agresji "pierwszy stanie do obrony". Opowiedział się też za dozbrajaniem Ukrainy, w którym powinna uczestniczyć także Polska.