Uczestnicy trwających na Ukrainie protestów mówią o niebywałej agresji milicji, o torturowaniu zatrzymanych oraz o współpracy milicjantów ze światem przestępczym, którego przedstawiciele wykorzystywani są do uśmierzania obecnego konfliktu między władzami a ich przeciwnikami. Na nagraniu, które w serwisie Youtube nosi datę 23 stycznia, widnieją ubrani na szaro milicjanci z oddziałów specjalnych Berkut i żołnierze wojsk wewnętrznych MSW w czarnych strojach. Wśród nich stoją oficerowie. Rozebrany młody człowiek stoi na śniegu ubrany jedynie w buty. Znajduje się przy milicyjnym minibusie, a otaczający go funkcjonariusze wręczają mu siekierę i filmują to telefonami komórkowymi, wykrzykując pod jego adresem obelgi. Na ciele zatrzymanego widać ślady pobicia. Wszystko to rozgrywa się przy parku Maryjskim, na ulicy Hruszewskiego, gdzie znajdują się siedziby rządu i parlamentu. Rzeczniczka MSW w Kijowie Olga Biłyk poinformowała "Ukrainską Prawdę", że wszczęto już śledztwo w sprawie incydentu. W nocy ze środy na czwartek milicjanci pobili w Kijowie grupę aktywistów tzw. Automajdanu, czyli ruchu kierowców, którzy w ramach protestów blokują swymi pojazdami domy wysokich urzędników oraz patrolują miasto w poszukiwaniu dresiarzy wynajmowanych - jak się powszechnie sądzi - przez władze do walki z przeciwnikami politycznymi. Kierowcy zostali zwabieni do jednego ze szpitali w Kijowie informacją o znajdujących się tam działaczach ich ruchu. Gdy przyjechali na miejsce, zostali otoczeni przez milicję, brutalnie pobici, a ich samochody - zniszczone. Funkcjonariusze pobili i zatrzymali 18 osób. W ostatnich dniach kierowcy Automajdanu zatrzymywali w Kijowie dresiarzy, których odwożono do miasteczka namiotowego na Majdanie Niepodległości i zmuszano do publicznego przepraszania uczestników protestów oraz kajania się za "grzech głupoty". Zatrzymani wprowadzani byli na scenę, gdzie filmowano ich twarze i dokumenty i przesłuchiwano w obecności setek ludzi. Niektóre ukraińskie media uważają, że milicja, znęcając się nad zatrzymanymi, odpowiada w ten sposób na upokorzenia, których jej funkcjonariusze i właśnie tacy, ubrani w stroje sportowe, współpracownicy, doznają od przeciwnych władzom demonstrantów.