Według gubernatora obwodu odeskiego Walentyna Nemyrowskiego, za tak dużą liczbę ofiar odpowiada milicja, która nie była w stanie zapobiec najpierw napadowi prorosyjskich bojowników na pokojową demonstrację kibiców i innych zwolenników jedności Ukrainy, a następnie krwawemu odwetowi tych ostatnich, którzy spalili dwa miasteczka namiotowe separatystów, a potem podpalili siedzibę związków zawodowych, do której uciekli zwolennicy Rosji. "Wystarczyło nie handlować ojczyzną, sumieniem i być wiernym przysiędze złożonej narodowi Ukrainy" - napisał gubernator obwodu odeskiego w jednym z portali społecznościowych. Tymczasem pełniący obowiązki mera Odessy Ołeh Bryndak apeluje do mieszkańców miasta o zachowanie spokoju i nie uleganie prowokacjom. Władze i milicja robią wszystko, aby zachować porządek w mieście.