- Rząd ponownie wniesie do parlamentu wszystkie ustawy, których potrzebuje dziś państwo. Zwracam się do wszystkich deputowanych, niezależnie od ich barw politycznych i chęci wygrania kolejnych wyborów parlamentarnych, by przyszli w czwartek do Rady Najwyższej i głosowali nad ustawami niezbędnymi dla kraju - oświadczył na konferencji prasowej premier. Pytany przez dziennikarzy, czy jego decyzja o odejściu ze stanowiska szefa rządu jest definitywna, Jaceniuk odpowiedział: "wszystko zobaczycie w czwartek". Tego dnia w Kijowie oczekiwane jest zwołane w trybie pilnym posiedzenie parlamentu. Jaceniuk oczekuje, że deputowani przyjmą w czwartek poprawki do budżetu, które zezwolą na dodatkowe finansowanie sił antyterrorystycznych, walczących na wschodzie kraju z prorosyjskimi separatystami. Chce także wydzielenia środków na odbudowę infrastruktury zniszczonej w wyniku walk w obwodach donieckim i ługańskim. Premier wyraził nadzieję, że parlament zgodzi się także na zmiany prawa, które pozwolą na udział inwestorów z USA i UE w zarządzaniu ukraińskimi gazociągami. Po raz kolejny powtórzył, że większościowy pakiet akcji sieci przesyłania gazu - 51 proc. - pozostanie w rękach państwa ukraińskiego. Jaceniuk podał się do dymisji 24 lipca po zainicjowanym przez partię UDAR Witalija Kliczki i nacjonalistyczną Swobodę Ołeha Tiahnyboka rozpadzie koalicji "Europejski Wybór", tworzonej wraz z Batkiwszczyną byłej premier Julii Tymoszenko. Rozpad koalicji otwiera Poroszence drogę do rozwiązania Rady Najwyższej i rozpisania wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Jaceniuk w przemówieniu wygłoszonym wówczas do deputowanych oświadczył, że odchodzi ze stanowiska, gdyż Rada Najwyższa bojkotuje inicjatywy jego rządu. Dymisja premiera powinna być zatwierdzona przez parlament. Głosowanie w tej sprawie może odbyć się w czwartek. Z Kijowa Jarosław Junko