- Zwracam się do wszystkich patriotów Ukrainy niezależnie od ich poglądów politycznych: wstrzymajcie się od udziału w działaniach, które nieprzyjaciele Ukrainy mogą wykorzystać w wojnie informacyjnej przeciwko naszemu państwu - oświadczył w posłaniu do narodu opublikowanym z okazji święta. Szef rządu poinformował, że władze otrzymują sygnały o - jak się wyraził - "ciemnych planach rosyjskich dywersantów i ich najemników". - Władze podejmują wszelkie środki ostrożności, ale przeciwko nam występują ludzie, którzy nie uznają żadnych świętości - podkreślił. Jaceniuk powiedział, że Ukraińcy po raz pierwszy obchodzą Dzień Zwycięstwa w warunkach wojennych. Wojna ta nie została wypowiedziana, jednak "jest to prawdziwa wojna, którą reżim rosyjski prowadzi przeciwko Ukrainie" - oświadczył. "Po raz pierwszy od 1941 r. (gdy hitlerowskie Niemcy zaatakowały ZSRR) wróg przekroczył granice Ukrainy, naruszył jej jedność terytorialną, zajął część jej ziem i przysłał tutaj swoje grupy dywersyjno-terrorystyczne. Ukraińcy są narodem pokojowym, który nigdy na nikogo nie napadał, jednak dziś nie pozostawiono nam innego wyboru, niż wziąć broń do ręki" - czytamy w posłaniu Jaceniuka. W związku ze spodziewanymi prowokacjami ze strony sił prorosyjskich kijowski ratusz odwołał tradycyjną defiladę z okazji Dnia Zwycięstwa. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy Andrij Parubij zapowiadał przed kilkoma dniami, że do prowokacji może dojść przede wszystkim w Doniecku, Ługańsku, Zaporożu, Charkowie, Chersoniu, Mikołajowie i Odessie.