Redakcja stwierdza, że chociaż prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a> wezwał ostatnio prorosyjskich separatystów, by odroczyli referendum, to właśnie on jest głównym odpowiedzialnym za tę "mieszaninę ulicznej przemocy i pozornej demokracji". Jeśli jego wezwanie było prawdziwe, to powinien teraz odciąć się od niedzielnego oszustwa - pisze dziennik. Inna sztokholmska gazeta "Svenska Dagbladet" publikuje korespondencję swej moskiewskiej wysłanniczki. Podkreśla ona, że tzw. referendum odbywało się bez przestrzegania prawa czy podstawowych zasad organizowania podobnych głosowań. Nie towarzyszyli mu niezależni obserwatorzy. Nic nie mogło gwarantować, że wyniki okażą się odzwierciedleniem prawdziwych poglądów społecznych, a nie oszustwa. Taka sytuacja niezależnie od wyników zorganizowanej parodii wyborczej świadczy, że rozwój wypadków na wschodniej Ukrainie może się potoczyć w niepożądanym dla Putina kierunku. Grozi mu utratą nad nimi kontroli - pisze autorka korespondencji.