Jak pisze "Der Spiegel" na Krymie rozlokowano dodatkowo około 20 tys. rosyjskich żołnierzy. Drugie tyle gotowych do akcji wojskowych rozlokowanych jest w pobliżu półwyspu. Prorosyjski premier Krymu Siergiej Aksjonow powiedział "Spieglowi", że informacje o rosyjskim wojsku na Krymie są "bzdurą". - Moskwa nie przysłała żadnych żołnierzy - zapewnia. Rosjanie także zaprzeczają, że ich siły zbrojne są aktywne na Krymie. Światowe agencje informowały w sobotę o konwoju kilkudziesięciu pojazdów i ciężarówek wojskowych transportujących ciężko uzbrojone wojsko zmierzającym do bazy niedaleko Symferopola, stolicy Krymu. Reporter Associated Press śledził w sobotę po południu wojskowy konwój ponad 60 pojazdów na odcinku od ok. 40 km na zachód od Teodozji do lotniska wojskowego w miejscowości Gwardiejskoje na północ od Symferopola, nad którym powiewała rosyjska flaga. Jak relacjonował, kilka pojazdów wojskowych miało rosyjskie tablice rejestracyjne, a numery wskazywały, że pochodzą z rejonu Moskwy. Kilka innych pojazdów holowało kuchnie polowe; w konwoju jechały też wozy sanitarne. Rzecznik ukraińskich sił zbrojnych na Krymie Władysław Sielezniow powiedział AP, że świadkowie widzieli w piątek w nocy okręty desantowe rozładowujące około 200 pojazdów wojskowych na wschodzie Krymu, najwyraźniej przekroczywszy wcześniej Cieśninę Kerczeńską, która oddziela Krym od Rosji. Według AP był to jeden z największych ruchów rosyjskich sił wojskowych, odkąd pojawiły się na Krymie. W sobotę ukraiński minister obrony Ihor Teniuch poinformował, że Rosja skoncentrowała na Krymie 18 tysięcy żołnierzy, a zgodnie z umowami dwustronnymi może ich mieć na Ukrainie tylko 12,5 tys.