Ukraińcy mają wybrać nowego prezydenta 25 maja. Nie wiadomo jednak, czy uda się zorganizować wybory na zajętym przez Rosjan Krymie, a także w niektórych miejscach na wschodzie kraju, gdzie intensywnie działają prorosyjscy separatyści.Sama Rosja kwestionowała dotąd wybory, bo zdaniem Kremla, prawowitym przywódcą Ukrainy nadal jest Wiktor Janukowycz. W styczniu po podpisaniu porozumienia z ówczesną opozycją, Janukowycz uciekł do Rosji. Teraz jednak prezydent Władimir Putin sugeruje gotowość do zgody na wybory.Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski zapowiedział, że polscy obserwatorzy na Ukrainie będą stanowić jedną z najliczniejszych grup. Będzie ich ponad stu. "Na demokratycznym charakterze wyborów powinno zależeć także tym, którzy podważają legitymację rządu w Kijowie" - argumentował Radosław Sikorski w czasie wystąpienia w Sejmie.Wysłanie obserwatorów zapowiedziało też wiele innych krajów zachodniej Europy.