Jak ustaliła SBU 39-latek jest snajperem, który brał udział w operacjach wojskowych w Czeczenii. W trakcie przesłuchania stwierdził, że działał na zlecenie rosyjskich służb specjalnych, a przed wyjazdem miał odprawę w Rostowie nad Donem. Rosjanin powiedział też, że za swoją "pracę" obiecano mu wynagrodzenie: za zabicie szeregowego żołnierza - 100 dolarów, a oficera - 1000. Miał też otrzymać 2000 euro po powrocie. Doniesienia o powiązanych z rosyjskich wojskiem obywatelach Federacji Rosyjskiej, którzy jadą na Ukrainę dokonywać aktów terroru, pojawiają się od czasu, gdy rosyjska armia zajęła ukraiński Krym. Dzisiaj rano MSZ Ukrainy informował o przekroczeniu granicy przez ciężarówki z uzbrojonymi ludźmi. Ukraińcy oskarżyli rosyjskich pograniczników o wsparcie tej akcji.