Cytowany przez agencję Interfax rzecznik Kremla przypomina, że Krym został włączony do Rosji i nie ma możliwości, żeby opuścił skład Federacji. Wniosek do któregoś z międzynarodowych sądów w tej sprawie zapowiedział prezydent- elekt Ukrainy Petro Poroszenko. W dniu wyborów prezydenckich na Ukrainie, na anektowany Krym przyleciał premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-dmitrij-miedwiediew,gsbi,1381" title="Dmitrij Miedwiediew" target="_blank">Dmitrij Miedwiediew</a>. Szef rosyjskiego rządu rozmawiał między innymi o: budowie przepraw z części kontynentalnej na półwysep, problemach socjalnych i rozbudowie infrastruktury turystycznej. Tymczasem mieszkańcy Krymu skarżą się na wzrost cen, brak pracy i kłopoty z podstawowymi usługami socjalnymi. Według rozgłośni "Radio Svoboda", w ciągu miesiąca separatystyczną autonomię dwukrotnie odwiedzał premier Miedwiediew i raz prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a>. Rozgłośnia twierdzi, że separatystyczna administracja nie radzi sobie z zarządzaniem półwyspem, który zaczyna przypominać bombę z opóźnionym zapłonem. "Swoboda" przekonuje, że wkrótce na Krymie może dojść do wybuchu protestów na tle socjalnym, które będą miały antyrosyjski charakter.