Rosyjski minister spraw zagranicznych już wielokrotnie ostrzegał, że kończy się cierpliwość władz Rosji, które - jak to ujął <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-siergiej-lawrow,gsbi,17" title="Siergiej Ławrow" target="_blank">Siergiej Ławrow</a> - "mają dość oskarżeń o wszystkie nieszczęścia, które dotykają Ukrainę". O wprowadzeniu od czerwca systemu przedpłat na gaz dla Ukrainy poinformowało rosyjskie Ministerstwo Energetyki. Wcześniej wielokrotnie zapowiadał to prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a> mówiąc, że Ukraina dostanie tyle gazu, za ile zapłaci. Moskwa podjęła taką decyzję w związku z długiem Kijowa, sięgającym 3,5 miliarda dolarów. Rosjanie ostrzegają, że taki system spowoduje problemy w tranzytowych dostawach gazu dla państw zachodniej Europy. Odpowiedź na sankcjeKreml zdecydował się również odpowiedzieć na amerykańskie i kanadyjskie sankcje. Moskwa rozszerzyła listę Amerykanów i Kanadyjczyków, którzy nie dostaną rosyjskich wiz. Na sankcje ze strony Moskwy są również narażeni zachodni biznesmeni, którzy w ostatnich dniach odmawiają w związku z kryzysem ukraińskim udziału w międzynarodowym forum organizowanym w Petersburgu. Do bojkotu tej imprezy wezwał Waszyngton. Natomiast Kreml zapowiedział, że choć rozumie biznesmenów, to nie pozostawi tego bez odpowiedzi.