Rzecznik rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Aleksander Łukaszewicz oświadczył, że raport ignoruje rażące przypadki gwałcenia praw człowieka przez samozwańcze władze w Kijowie. Autorzy dokumentu mieli zaś realizować polityczne zalecenie "wybielenia" prozachodnich przywódców Ukrainy. Ministerstwo wyraziło ubolewanie, że w raporcie nie potępiono "przestępczej operacji karnej" prowadzonej przez ukraińskie władze w południowo-wschodniej części kraju. Podkreśliło też, że raport milczy o ofiarach wśród ludności cywilnej i próbuje przerzucić odpowiedzialność za łamanie prawa człowieka na "siły prorosyjskie". Komentując część raportu poświęconą sytuacji na Krymie, rosyjskie MSZ zauważa, że pominięto w nim fakt, iż Ukraina przerwała dostawy wody pitnej na półwysep. Naruszono w ten sposób wiele praw człowieka - podkreślili autorzy oświadczenia rosyjskiego resortu spraw zagranicznych dodając, że przedstawiciele ONZ, którzy badali sytuację na Krymie, złamali zasadę bezstronności.