Według szefa rządu ogień objął już połowę składów. "Uszkodzone zostało blisko połowy składów. Widzimy, że potrzebne nam jest jeszcze kilka dni. Taka sytuacja może potrwać od trzech do siedmiu dni" - powiedział, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina. Premier mówił także o śledztwie w sprawie pożaru. "Wśród przyczyn rozpatrywana jest dywersja, czego nie wykluczamy, oraz niedbalstwo, co także trzeba sprawdzić. Konieczne jest sprawdzenie wszystkich wersji" - podkreślił Hrojsman. Pożar w składach amunicji w Bałaklii wybuchł w czwartek około godziny 3 nad ranem (godz. 2 w Polsce), wywołując eksplozje znajdujących się tam pocisków. Ogień rozprzestrzenił się z miejsca, gdzie przechowywano pociski czołgowe i artyleryjskie. Władze ewakuowały okolicznych mieszkańców i wytyczyły tam strefę bezpieczeństwa. Mimo to jedna osoba została ranna. Składy zajmują powierzchnię 368 hektarów i przechowywanych jest tam prawie 140 tys. ton pocisków. W związku z incydentem ukraińskie służby graniczne wzmocniły kontrole na granicy z Rosją. Państwowe przedsiębiorstwo obsługi ruchu powietrznego Ukrainy Ukraeroruch zamknęło przestrzeń powietrzną w strefie 40 kilometrów wokół miejsca zdarzenia. Skierowano tam także dwa pociągi strażackie. Z Kijowa Jarosław Junko