- Nie była rozważana, nie była też omawiana ani kanałami dyplomatycznymi, ani w żaden inny sposób - oświadczył Ławrow na konferencji prasowej w Moskwie. Jednocześnie jednak zaznaczył, że Rosja jest gotowa stać się "poważnym i wiarygodnym partnerem" dla nowego prezydenta Ukrainy, jeśli ten będzie działał "w interesach całego kraju, całego ukraińskiego narodu". Szef rosyjskiej dyplomacji powtórzył we wtorek apel Moskwy o "natychmiastowe powstrzymanie rozlewu krwi na wschodzie i południu Ukrainy". Uznał to za pierwszoplanowe zadanie i test dla władz w Kijowie po wyborze prezydenta. Rosja szanuje wolę ukraińskich wyborców wyrażoną w niedzielę, lecz należy bez zwłoki położyć kres wszelkiej przemocy na południu i wschodzie Ukrainy - powiedział Ławrow. Podkreślił, że intensyfikacja specjalnej operacji sił ukraińskich w Donbasie (Donieckim Zagłębiu Węglowym) nie stworzy sprzyjających warunków dla gościnnego przyjęcia w tym regionie prezydenta elekta Ukrainy Petra Poroszenki. Ławrow uznał za "śmieszne" powody, których szuka Zachód, by dalej wywierać nacisk na Rosję w związku z kryzysem ukraińskim. Podkreślił, że "próby wywierania nacisku na Rosję nigdy nie przynosiły rezultatu". - Co się tyczy sankcji Zachodu, to jeśli nie byłoby Ukrainy, znalazłoby się coś innego - oświadczył rosyjski minister.