W środę premier Arsenij Jaceniuk zapowiedział, że ukraiński rząd zaproponuje parlamentowi, by głosowanie odbyło się 25 maja, w dniu przedterminowych wyborów prezydenckich. "Zamiast rozpocząć szeroką ogólnokrajową dyskusję w sprawie poszukiwania dróg wyjścia z głębokiego politycznego i socjalno-ekonomicznego kryzysu z udziałem wszystkich sił politycznych i regionów, kijowskie władze zajmują się organizowaniem działań pozorowanych" - głosi oświadczenie rosyjskiego resortu dyplomacji. W komentarzu została przywołana deklaracja Jaceniuka o gotowości ukraińskich władz do zapewnienia dodatkowych gwarancji dla ludności rosyjskojęzycznej i innych językowych mniejszości. - Nie wiadomo, o jakie dodatkowe gwarancje chodzi - zaznaczyło rosyjskie MSZ. Dodało, że zgodnie ze słowami Jaceniuka rząd potwierdził swoją "wizję reformy regionalnej". Rosyjski resort wyraził również opinię, że plany władz w Kijowie są "cyniczne", biorąc pod uwagę operację wojskową prowadzoną na wschodzie Ukrainy przeciwko "własnym obywatelom". Jaceniuk: To będzie sondaż ogólnonarodowy Ogłaszając plany plebiscytu, Arsenij Jaceniuk nie użył słowa "referendum", lecz terminu "sondaż ogólnonarodowy". Oświadczył, że będzie on dotyczył "kwestii, które najbardziej niepokoją dziś społeczeństwo: problemów jedności państwa i jego niepodzielności terytorialnej oraz decentralizacji władzy". O możliwości zorganizowania referendum w sprawie ustroju państwowego w dniu 25 maja mówił w połowie kwietnia pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow. Wyraził wówczas przekonanie, iż większość obywateli poprze jedność i niepodzielność państwa. W ubiegłym tygodniu na Ukrainie opublikowano wyniki badań opinii publicznej, z których wynika, że ponad 71 proc. mieszkańców kraju opowiedziałoby się w referendum za państwem unitarnym.