- Byliśmy wielokrotnie prowokowani, aby użyć siły - był to scenariusz napisany przez Rosję. (...) Jesteśmy przekonani, że uda nam się wypracować strategię, która pozwoli na zrozumienie, że Ukraina jest państwem niepodległym i nikt nie ma prawa wtrącać się w nasze sprawy wewnętrzne - mówił Jaceniuk. - Nie mamy bomb jądrowych jak Rosja, ale mamy ducha ukraińskiej wolności - zastrzegł. Premier Ukrainy przyznał też, że sytuacja gospodarcza na Ukrainie jest krytyczna. - Jesteśmy w wielkich kłopotach finansowych. Dalsza eskalacja sytuacji na Krymie będzie miała negatywny wpływ na naszą gospodarkę - dodał. - Czego się domagamy? Apelujemy, by rząd rosyjski wycofał swoich żołnierzy z powrotem do koszarów i aby nie wspierał tzw. rządu krymskiego, który jest nielegalny. Chodzi też o poszanowanie zobowiązań międzynarodowych. Trzeba także zrobić wszystko, aby zahamować ten kryzys. Nie można udzielać wsparcia tym, którzy chcą, aby nastąpił rozłam - kontynuował Jaceniuk. - Jesteśmy gotowi na współpracę z Rosją, ale nie na to, aby się poddać - podkreślił premier Ukrainy. - Rosja jest niechętna do podjęcia prawdziwych negocjacji - dodał. Jaceniuk mówił także, że jego kraj nie omawia członkostwa w NATO. Po rozmowach z szefem NATO Andersem Foghiem Rasmussenem Jaceniuk zapewnił, że Kijów chce rozwiązać kryzys środkami pokojowymi.