"Die Welt“ (Berlin):"Spotkanie między Władimirem Putinem i prezydentem Chin Xi Jinpingiem w Szanghaju, będzie pewnie miało następstwa, które kiedyś określi się z geostrategicznego i ekonomicznego punktu widzenia, jako ‘historyczne': mowa o zawiązaniu nowego sojuszu wschodniego między Pekinem a Moskwą. (...) Jedno jest już dziś pewne: na kryzysie ukraińskim zyskały Chiny. Mocarstwo światowe o wysokich aspiracjach będzie mogło w przyszłości jeszcze zręczniej żonglować między Wschodem a Zachodem, żeby przeforsować własne interesy. Putin szuka nowych sprzymierzeńców - kryzys ukraiński i oziębienie stosunków między Moskwą a Zachodem sprawiają, że ścisłe partnerstwo polityczne, gospodarcze i militarne z Pekinem staje się dla Rosji nieodzowne"."Westfaelische Nachrichten" (Muenster, Monastyr):"Po aneksji Krymu Rosja znalazła się w izolacji. Dlatego trudno się dziwić, że Kreml przypomina sobie o starej braterskiej miłości do Pekinu. Chiny w miejsce Europy? Putin może liczyć na lukratywny interes. Po pierwsze Państwo Środka potrzebuje niezwłocznie gazu, żeby zasilić nieustannie głodną energii gospodarkę, a po drugie kierownictwo chińskie wykorzystuje obecnie każdą sposobność, by drażnić USA. Ameryka jest strategicznym rywalem Chin w obszarze Pacyfiku. Zbratanie się z Putinem jest jasnym sygnałem w kierunku Waszyngtonu"."Saarbruecker Zeitung“:"Rosyjsko-chińskie interesy stykają się w cieniu kolapsu Ukrainy. W końcu oba kraje są zgodne przede wszystkim co do jednego: przeciwstawić się Zachodowi. Moskwa ma nadzieję zyskać nowych przyjaciół, a Pekin liczy na energię z rosyjskiego wschodu. Chińczykom chodzi wyłącznie o aspekty gospodarcze tej kooperacji"."Westfalen-Blatt“ (Bielefeld):"To, że Rosja i Chiny znów się do siebie zbliżają, wymierzone jest w pierwszym rzędzie nie przeciwko Europie i jej niezręcznej polityce ws. Ukrainy. Zacieśnienie współpracy Władimira Putina z Xi Jinpingiem wymierzone jest przeciwko Stanom Zjednoczonym. Zarzut szpiegostwa postawiony niedawno Chinom przez USA, obciąża relacje między obu krajami. (...) Europa nie uczestniczy w grze wielkich mocarstw. Rosja, Chiny i USA, już choćby z uwagi na ich siłę militarną, same decydują, którędy droga".Thueringische Landeszeitung“ (Weimar):"Jak szybko mogą się zmienić konstelacje. Pekin był właściwie na początku poirytowany postępowaniem Rosji na Ukrainie. Ale od czasu, gdy sojusz z Moskwą staje się coraz ważniejszy, prawie nikt już nie mówi w Chinach o zakłóceniach między obydwoma krajami (...). Ta nowa jednomyślność służy przede wszystkim Chinom. W końcu przed tym krajem ukazują się w związku z kryzysem na Ukrainie zupełnie nowe możliwości".Iwona D. Metzner, Redakcja Polska Deutsche Wellered. odp.: Elżbieta Stasik