Powodem jest wczorajszy ostrzał Mariupola na wschodzie Ukrainy przeprowadzony przez separatystów. W ataku zginęło co najmniej 30 osób, a około stu zostało rannych. Szefowa unijnej dyplomacji zdecydowała o zwołaniu narady pod wpływem presji z kilku europejskich stolic. Jako pierwsza o nadzwyczajne spotkanie zaapelowała Łotwa, kierująca pracami Unii. Ministrowie spraw zagranicznych mają omówić konsekwencje wczorajszego ostrzału i przyszłe kontakty z Rosją. Krwawe wydarzenia na wchodzie Ukrainy i eskalacja konfliktu wytrącają z rąk argumenty tym, którzy wcześniej mówili o konieczności złagodzenia tonu wobec Rosji. W tej grupie była także sama szefowa unijnej dyplomacji. Po drugiej stronie są kraje, które chcą zaostrzenia sankcji wobec Moskwy. Pytanie tylko, czy zdołają przekonać do swych racji pozostałe państwa. Dziś o zaostrzenie restrykcji zaapelowały kraje bałtyckie i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-szwecja,gsbi,3494" title="Szwecja" target="_blank">Szwecja</a>. Bardzo możliwe, że sprawa sankcji zostanie wpisana do programu unijnego szczytu, który odbędzie się w połowie lutego. Na razie informowano, że będzie poświęcony walce z terroryzmem. Eskalacja przemocy W ostatnich dniach prorosyjscy separatyści ogłosili rozpoczęcie nowej ofensywy i zakończenie trwającego od pięciu miesięcy kruchego rozejmu. W sobotę w ostrzale dzielnic mieszkalnych strategicznego portu Mariupol, w południowo-wschodniej Ukrainie, zginęło co najmniej 30 osób, a blisko 100 zostało rannych. Według OBWE ostrzału dokonano z obszarów kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów. Agencja TASS poinformowała ponadto, że w poniedziałek w Wiedniu o godz. 16 zbierze się Rada Stała OBWE; posiedzenie będzie poświęcone sytuacji na Ukrainie.