Reuters powołując się na świadków podał, że w pewnym momencie zgromadzeni ludzie zaczęli w biegu opuszczać plac. Agencja zauważa, że nerwy paryżan są wciąż napięte po serii zamachów w piątek wieczorem, w których zginęły co najmniej 132 osoby. Cytowane przez Reutersa źródła policyjne twierdzą, że nie było żadnej konkretnej przyczyny wybuchu paniki i że ludzie bez powodu zaczęli szybko opuszczać plac. Agencja AP powołując się na władze podaje natomiast, że ktoś usłyszał odgłos wybuchających petard, a także, że ludzie uciekali na widok policjantów z wyciągniętą bronią. Nie ma informacji o jakimkolwiek rzeczywistym zagrożeniu dla ludzi gromadzących się na placu. Podobnie bez powodu w niedzielę wieczorem wybuchła panika wśród ludzi zgromadzonych przed kambodżańską restauracją niedaleko placu Republiki, która była jednym z miejsc zamachów w piątek.