W wywiadzie dla francuskiego tygodnika "Paris Match" prezydent Tunezji Bedżi Kaid Essebsi powiedział, że policja i służby wywiadowcze nie działały wystarczająco systematycznie, aby zapewnić bezpieczeństwo muzeum. Ułatwiło to terrorystom przeprowadzenie zamachu. Prezydent dodał jednak, że służby bezpieczeństwa działały bardzo efektywnie i szybko zlikwidowały terrorystów. Zapobiegły w ten sposób dużo większej tragedii, do której mogłoby dojść, gdyby zamachowcy zdetonowali materiały wybuchowe, które mieli przy sobie. Sprawcami zamachu byli dwaj Tunezyjczycy, a do jego zorganizowania przyznało się Państwo Islamskie.