- Nie wiemy do końca, kto wysłał zamachowców, oni byli bardzo młodzi i nie byli najlepiej przygotowani. Mogą być trudności ze zidentyfikowaniem nawet sprawców kierowniczych - czyli tych, którzy zainspirowali i przygotowali tych terrorystów do przeprowadzenia zamachu - mówi Jan Bury. Goszczący w radiowej Jedynce ekspert do spraw stosunków międzynarodowych Wojciech Szewko mówi, że mógł być to albo spontaniczny zamach na wezwanie Państwa Islamskiego lub przemyślany atak na parlament. W tym drugim wypadku mogła go dokonać - jego zdaniem - grupa Ansar al-Szaria - najbardziej aktywna grupa terrorystyczna w Tunezji. Wojciech Szewko zwraca uwagę, że zostali oni zdziesiątkowani, ale mieli w samym Tunisie około tysiąc członków organizacji bojowej. - Wszystkich ich nie zabito - mówi ekspert. Budynek parlamentu sąsiaduje z muzeum. Według jednej z wersji wydarzeń napastnicy próbowali wedrzeć się do środka, gdzie trwała właśnie debata nad zmianami w prawie antyterrorystycznym. Zostali jednak powstrzymani przez strażników. Uciekając zaczęli ostrzeliwać turystów, stojących przed wejściem do muzeum Bardo. Tunezja weryfikuje liczbę ofiar. Według najnowszych doniesień to 17 osób. Wcześniej tamtejsze władze mówiły o 20 zabitych obcokrajowcach w ataku na muzeum. Premier Tunezji Habib Essid powiedział, że wśród zidentyfikowanych ofiar jest jedna osoba z Polski.