Prezydent Francois Hollande nazwał zamach aktem barbarzyństwa. Premier Manuel Valls mówił, że było to uderzenie "w samo serce Francji". Szef rządu dodał, że to, co się stało, wstrząsnęło każdym Francuzem. Z kolei rektor Wielkiego Meczetu w Paryżu Dalil Bubaker powiedział - wyrażając to, co myśli i czuje społeczność umiarkowanych w swych nastrojach religijnych wyznawców islamu - iż muzułmanie szanują i uznają prawo każdego do życia w taki sposób, w jaki on sam chce, ale w zgodzie z prawem. Dodał, że w islamie nie ma zgody na zamachy, które pozbawiają kogoś życia, bo dla muzułmanów życie jest świętością. Policjant zabity przez napastników przed siedzibą pisma był muzułmaninem. Według ministra spraw wewnętrznych, zamachu dokonały trzy osoby. Zginęło co najmniej dwanaście osób, kilkanaście zostało rannych. Cztery osoby walczą o życie.