Wczoraj wieczorem 31-letni napastnik wjechał ciężarówką w tłum ludzi na jednej z centralnych, nadmorskich promenad we francuskim mieście. Zabił co najmniej 84 osoby, w tym dziesięcioro dzieci. Zamachowcem był Francuz, urodzony w Tunezji. 31-letni zamachowiec nie był - według sąsiadów pytanych przez francuskie media - osobą religijną. Nie jest też jasne, czy mężczyzna mógł mieć związek z organizacjami terrorystycznymi na Bliskim Wschodzie, choć eksperci nie wykluczają, że za atakiem stało tzw. Państwo Islamskie. To właśnie ta organizacja przeprowadziła dwa głośne zamachy we Francji w ubiegłym roku - w styczniu na redakcję "Charlie Hebdo“ w Paryżu, a w listopadzie na kilka miejsc w 10. dzielnicy Paryża. Reakcja krajów muzułmańskich Zamach w Nicei zgodnie potępiają władze krajów muzułmańskich. Ostre słowa pod adresem sprawców oraz kondolencje popłynęły m.in. z Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kuwejtu, Kataru i Turcji. "Jako naród turecki, dzielimy z Francją smutek z powodu ataku. Będziemy współpracować z francuskim rządem w walce z terroryzmem“ - oświadczył turecki premier Binali Yildirim. Zamach "sprzeczny z naturą islamu" Najbardziej szanowany w świecie muzułmańskim uniwersytet Al-Azhar w Kairze napisał w oświadczeniu, że zamach jest sprzeczny z naturą islamu. Z kolei organizacja pomocowa Save The Children apeluje, żeby nie łączyć zamachów z uchodźcami. "To są pokojowo nastawieni ludzie, którzy uciekają przed wojną i nie powinniśmy stawiać ich w kontekście tego, co stało się w Nicei“ - podkreśla szefowa organizacji, była premier Danii Helle Thorning-Schmidt. Zamach potępiła też Liga Arabska. Wśród ofiar wczorajszego ataku w Nicei są też obcokrajowcy, w tym Amerykanie, Rosjanka, Ukrainiec i Ormianka.