Do zamachu doszło w czwartkowy wieczór. W zgromadzony z okazji Święta Bastylii na promenadzie w Nicei tłum wjechał 31-letni Tunezyjczyk Mohamed Lahouaiej Bouhlel. Mężczyzna taranował białą ciężarówką przypadkowych przechodniów. Zanim został powstrzymany i zastrzelony przez policję, zdążył zabić 84 osoby. Wśród ofiar powiązanego z tzw. Państwem Islamskim szaleńca znalazły się dwie młode Polki: 21-letnia Magda i 20-letnia Marzena. Józef Chrzanowski, dziadek ofiar, na łamach "Faktu" zarzucił władzom brak pomocy dla jego rodziny. "Ministerstwo Spraw Zagranicznych udziela nam mało informacji. Panuje tam zamieszanie. Dwie wnuczki, które przeżyły zamach, musiały wracać do Polski na własną rękę" - powiedział zdruzgotany mężczyzna. Ciała młodych Polek wciąż są we Francji. Według informacji "Faktu", bliscy ofiar nie wiedzą jeszcze, kiedy będą mogły zostać pochowane w kraju. Rzecznik MSZ powiedział w rozmowie z "Faktem", że resort wciąż oczekuje na oficjalny dokument z Francji, potwierdzający śmierć sióstr z Krzyszkowic.