Biegli zbadali pojazd na wniosek prokuratora prowadzącego śledztwo w tej sprawie. Rzeczniczka potwierdziła też, że na prośbę prokuratora mężczyzna jest specjalnie nadzorowany w areszcie. - Prokuratura zwróciła się do dyrekcji zakładu karnego w Nowogardzie z wnioskiem o zapewnienie ochrony Mateuszowi S. Mężczyzna jest stale obserwowany przez służbę więzienną. Ma mieć np. częstsze kontrole w celi i otrzymać pomoc psychologiczną. To m.in. ochrona przed autoagresją - wyjaśniła. Jak podkreśliła, nie zanotowano dotąd żadnych incydentów z udziałem aresztowanego. W Nowy Rok auto, kierowane przez pijanego i będącego pod wpływem środków odurzających mężczyznę, wypadło z drogi i wjechało w grupę ludzi. Zginęło pięć dorosłych osób i jedno dziecko. 8-letni chłopiec i 10-letnia dziewczynka trafili do szpitala. Dziecko jeszcze nie wie o śmierci rodziców Jak poinformowała rzeczniczka szpitala, w którym przebywają dzieci, Joanna Woźnicka, 8-latek, który od dnia wypadku przebywał w śpiączce farmakologicznej, został już wybudzony. - Nie ma bezpośredniego zagrożenia życia. Chłopiec jest wydolny oddechowo i krążeniowo. W pełni odzyskał przytomność - dodała. Chłopiec jest pod opieką psychologa. Nie wie jeszcze, że w wypadku stracił rodziców. W szpitalu wciąż nadal przebywa też dziewczynka ranna w wypadku; 10-letnia Julia czuje się dobrze. Sąd Rejonowy w Kamieniu Pomorskim zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla sprawcy wypadku. Usłyszał on zarzut spowodowania w stanie nietrzeźwym katastrofy w ruchu lądowym, której skutkiem była śmierć wielu osób; grozi mu do 15 lat więzienia.