W stosunku do poprzedniego badania z 1 lipca, PO traci 2,9 procent głosów, a PiS 1, 2 procent. W stosunku do badania sprzed tygodnia, poparcie dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej spadło o 1,8 procent i wynosi 12,7 procent. Z kolei Polskie Stronnictwo Ludowe także straciło 1,8 procent głosów i obecnie chce na ludowców głosować 5,4 procent badanych. Zdaniem politologa Wojciecha Jabłońskiego, premier powinien zaniepokoić się zmniejszającym się dystansem między Platforma Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością. - Na miejscu Tuska zaniepokoiłbym się tym, kto dokończy tę polską prezydencję - powiedział IAR Jabłoński. Wojciech Jabłoński uważa, ze spadek poparcia dla wszystkich czterech partii wynika stąd, że żadna z nich nie dokonała otwarcia kampanii wyborczej w sposób, który interesowałaby przeciętnego wyborcę. - Platforma Obywatelska próbowała fanfar na forum europejskim. Nie wyszło, została zakrzyczana przez PiS, a wyborcy nie zawsze lubią polityczne zapasy. PSL był cichy jak zwykle - taktyka dobra, ale nie koniecznie na początku kampanii. W przypadku SLD mamy kompletny upadek. Odcinanie kuponów po niezłym wyniku Napieralskiego w wyborach prezydenckich już się zakończyło - podsumował Jabłoński. 16,5 procent Polaków nie wie na kogo będzie głosować w październikowych wyborach parlamentarnych. To o 9,7 procent więcej niż tydzień temu. Wojciech Jabłoński jest zdania, że te osoby mogą zasilić grupę, która nie zamierza pójść do urn w nadchodzących wyborach. Politolog uważa, że może się to zakończyć frekwencją na poziomie 40 procent i rozpocząć dyskusje o tym, że tak niski udział społeczny w wyborach nie daje legitymizacji nowo wybranemu rządowi. Z badania wynika, że udział w wyborach deklaruje 52,8 procent respondentów. Na wybory nie zamierza pójść 39,7 procent. 7, 5 procent nie jest zdecydowanych. Sondaż przeprowadzono telefonicznie 8 lipca na reprezentatywnej dla ogółu Polaków grupie 1091 osób. Błąd oszacowania wynosi 3 procent, a poziom ufności 0,95.