Morawiecki był pytany w radiowej Trójce, czy przedstawiona na niedzielnej konwencji Zjednoczonej Prawicy tzw. piątka Morawieckiego nie jest elementem kupowania wyborców, a jego słowa m.in. o tym, by wybrać w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a> takich gospodarzy, którzy się nie obrażają na władzę centralną, tylko potrafią współpracować z rządem, nie są "rodzajem szantażu". Szef rządu stwierdził, że najprościej będzie mu odpowiedzieć faktami. Poinformował, że w czwartek przed południem wybiera się do Tychów. "Tam rządzi przedstawiciel sympatyzujący z PO. Niemniej jednak tam udaję się, by przekazać środki na bardzo ciekawą inwestycję, ważną dla młodych środowisk lokalnych. I nie patrzymy zupełnie na to, czy rządzi tam ten, czy inny gospodarz" - powiedział Morawiecki. Zaznaczył, że dla niego ważne jest to, by służyć poprzez politykę infrastrukturalną, np. drogi lokalne, ludziom. "Ale oczywiście bardzo się cieszę, gdy mogę współpracować z takim prezydentem jak np. w Stalowej Woli pan Lucjusz Nadbereżny (PiS - red.); tam współpraca jest przyjemnością i widać, że jest pewna synergia pomiędzy samorządem a polityką rządową" - podkreślił szef rządu. Dopytywany, czy jego słowa z niedzielnej konwencji nie pokazują, że rząd lepiej będzie współpracował "ze swoimi", Morawiecki powiedział: "Z całą pewnością mogę zagwarantować, że nasza współpraca będzie daleko lepsza i uczciwsza niż współpraca rządów PO-PSL z prezydentami (miast) lub np. urzędem marszałkowskim w Rzeszowie".