"Nie wiem do jakiego elektoratu się odwołują, ale oni odwołują się, i obaj panowie mają wspólną cechę, bo zasadę 'Nie oddamy Gdańska PiS-owi'. To jest klucz ich programu, ich propozycji dla Gdańska i mieszkańców. Obawiam się, że w Gdańsku jest jednak zdecydowana mniejszość osób, które są zdecydowane poprzeć kogoś, kto tylko taką receptę ma na bolączki gdańszczan. Myślę, że to się spotka z jednoznacznym wynikiem wyborczym" - ocenił kandydat Zjednoczonej Prawicy. Płażyński powiedział, że Adamowicz w "budowaniu tożsamości miasta Gdańska, posługuje się elementami i symboliką Wolnego Miasta Gdańska". "A Wolne Miasto Gdańsk, to było miasto, w którym rządziło NSDAP, to było miasto niemieckich nazistów. To było miasto, które gnębiło Polaków, Żydów (...) Dosłownie Polaków zabijano na ulicy, tutaj powstawały oddziały SS. I właśnie Niemcy z Gdańska, naziści niemieccy z Gdańska, zbudowali obóz koncentracyjny Stutthof" - dodał. "Ja mówię o tym, że prezydent Adamowicz - który ogromny ciężar w tej polityce stawia, odwołuje się do czasów Wolnego Miasta Gdańska, posługując się jego symboliką - działa nie tylko niezgodnie z polską racją stanu, ale on w ten sposób, poniekąd, promuje nazistowski ustrój. I w ten sposób punktuję pana Adamowicza, a nie mówię, że nie można mówić, że w Gdańsku kiedyś mieszkali Niemcy" - podkreślił Płażyński. W jesiennych wyborach samorządowych oprócz Płażyńskiego, kandydatami na najwyższy urząd w Gdańsku są także: sprawujący tę funkcję od 20 lat Paweł Adamowicz, jako kandydat bezpartyjny; europoseł PO, syn b. prezydenta RP Jarosław Wałęsa (Koalicja Obywatelska), Elżbieta Jachlewska (Lepszy Gdańsk), Andrzej Ceynowa (Sojusz Lewicy Demokratycznej) oraz Jacek Hołubowski (komitet Gdańsk Tworzą Mieszkańcy, współorganizowany przez wyrzuconego z PiS radnego Gdańska Łukasza Hamadyka).