Polityk zapowiedział w piątek, że hasłem jego kampanii będzie: "Warszawa przyjazna kierowcom". Odnosząc się do zapowiedzi pozwu wobec Jakiego i Trzaskowskiego, zapowiedział, że będzie domagał się "dwustu tysięcy, czy więcej". "Oni od trzech miesięcy prowadzą kampanię, a ja - zgodnie z przepisami PKW - jej nie prowadzę i będę musiał wydać kilkaset tysięcy złotych, żeby nadrobić straty spowodowane tym, że oni prowadzili kampanię, a ja nie mogłem" - podkreślił. "PKW nie może ich karnie jakoś skazać, ale ja cywilnie mogę, i ci panowie będą mieli poważne problemy" - powiedział Korwin-Mikke. Polityk nie wykluczył, że pozwie jeszcze innych kandydatów, którzy "bezprawnie prowadzili kampanię". Wyjaśnił, że nie wie jeszcze, kogo mogą dotyczyć pozwy, bo - jak wyjaśnił: "nie ogląda telewizji i nawet nie wie, kto kandyduje". Na pytanie, któremu kandydatowi przede wszystkim chciałby odebrać głosy, Korwin-Mikke odparł: "kompletnie mnie nie interesuje, komu je odbieramy, natomiast wyrażam zdziwienie, że dwie partie uważane przez ogół za jakieś duże i potężne - PO i PiS - nie mają kandydatów z Warszawy i musieli ich ściągać - jednego z Krakowa, a drugiego z Opola". "Gronkiewicz-Waltz wzięła sobie lewych ludzi" Korwin-Mikke podczas konferencji prasowej przy Rondzie de Gaulle'a skrytykował organizację ruchu na nim panującą. Jak podkreślił, przykład tego ronda to tylko jeden z wielu powodów, dla których jego kampania odbywać się będzie pod hasłem "Warszawa przyjazna kierowcom". "Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała kiedyś, że jej celem jest wyrzuceniem kierowców z Warszawy, wzięła sobie jakichś "lewych" ludzi z Zielonego Mazowsza itd. (...), to są ludzie którzy starannie i kategorycznie niszczą ruch (drogowy - przyp. red.) w Warszawie" - oświadczył. Rondo de Gaulle'a jest dla niego przykładem "zielonego sabotażu", który - jak zapowiedział - zgłosi do prokuratury. "Połowa tego ronda stoi pusta, a metr kwadratowy kosztuje tu 500 tys. dolarów" - podkreślił. W jego ocenie "są to miliony złotych dziennie stracone przez ludzi stojących w korku zupełnie niepotrzebnie, tylko dlatego, że jakiś specjalista od ruchu zrobił takie urządzenie". Korwin-Mikke dodał, że "w kilku miastach" z list partii "Wolność" startują przedstawiciele stowarzyszenia "Skuteczni", którego prezesem jest Piotr Liroy-Marzec (poseł niezrzeszony). Wiceprezes okręgu warszawskiego partii "Wolność" Oskar Kida poinformował, że jednym z postulatów obu ugrupowań jest "przyjazny urząd". "W każdym normalnym państwie jest tak, że urzędy są dla obywateli, a nie obywatele dla urzędów i nie może być tak, że warszawiacy muszą brać specjalnie wolne, tylko po to, żeby dojechać do urzędu w godzinach pracy, ponieważ urząd pracuje tak, a nie inaczej" - ocenił Kida. Porozumienie programowe dla Warszawy w nadchodzących wyborach samorządowych liderzy partii "Wolność" i stowarzyszenia "Skuteczni" podpisali w poniedziałek.