Zgodnie z projektem PiS, komisja czuwająca nad właściwym przeprowadzeniem wyborów ma ponadto pilnować, by w dniu głosowania przestrzegane było prawo wyborcze. Do zadań nowo powołanej komisji, oprócz ustalenia wyników głosowania, będzie też należeć podanie ich do publicznej wiadomości oraz przesłanie do właściwej komisji wyborczej. Opozycja wnioskowała o odrzucenie zmiany w całości; komisja w głosowaniu nie zgodziła się na odrzucenie. Posłowie opozycji wskazywali, że funkcjonowanie dwóch komisji jest "absurdalne" oraz doprowadzi do upartyjnienia ich składów. Zwracano też uwagę, że wydzielenie osobnej komisji do liczenia głosów, wydłuży ten proces. Mariusz Witczak (PO) ocenił, że wprowadzenie tej zmiany podwyższy koszty przeprowadzenia wyborów i jednocześnie może wpłynąć na obniżenie bezpieczeństwa głosowania. "Przenoszenie obowiązków z jednej komisji na drugą to jest dodatkowe zamieszanie" - podkreślił. Łukasz Schreiber (PiS) podkreślił, że "oskarżenia o możliwość manipulacji są bezpodstawne". Przyznał, że wprowadzenie tej zmiany może wpłynąć na wydłużenie czasu liczenia głosów, jednak - jak wskazał - będzie to "z pożytkiem dla transparentności procesu wyborczego". Ostatecznie, większość komisji opowiedziała się za przyjęciem projektowanej zmiany. Projekt PiS przewiduje, że obie komisji, będą liczyć po 9 członków, powoływanych spośród kandydatów zgłoszonych przez pełnomocników wyborczych reprezentujących komitety wyborcze utworzone przez partie polityczne bądź koalicje partii politycznych, lub upoważnione przez nich osoby.