Obecnie szef Krajowego Biura Wyborczego jest powoływany i odwoływany przez Państwową Komisję Wyborczą na wniosek jej przewodniczącego. Zgodnie z projektem PiS, prezydent, Sejm oraz Senat będą mogli zgłosić jednego kandydata na stanowisko szefa KBW. Opozycja wnosiła o odrzucenie zapisu w całości oceniając, że doprowadzi on do upartyjnienia KBW. Jacek Protas (PO) wskazał, że dotychczasowe przepisy w tym zakresie zapewniają apolityczność członków tego organu. Posłowie opozycji wskazywali ponadto, że projekt nie określa trybu zgłaszania kandydatów na szefa Krajowego Biura Wyborczego. Piotr Zgorzelski (PSL) zauważył, że nie zapisano też jakie wymagania powinien spełniać kandydat na to stanowisko. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-lukasz-schreiber,gsbi,4232" title="Łukasz Schreiber" target="_blank">Łukasz Schreiber</a> (PiS) przekazał, że tryb zgłaszania kandydatów będzie musiał zostać wprowadzony do regulaminu Sejmu i Senatu. Podkreślił, że będzie to możliwe dopiero po wejściu projektowanych zmian w życie. Marcin Horała (PiS), odpowiadając na zarzut o upolitycznienie KBW przypomniał, że projekt PiS zawiera też zapis, że kandydat na szefa KBW nie może należeć do partii politycznej. Komisja nadzwyczajna za zniesieniem JOW-ów Zgodnie z projektem zmian w ordynacji wyborczej autorstwa PiS wybory do rad są powszechne, równe, bezpośrednie, proporcjonalne i odbywają się w głosowaniu tajnym. Przeciwko tym zmianom protestowała opozycja. Zdaniem Tomasza Jaskóły (Kukiz'15), JOW-y to "najlepszy system wyborczy, zrozumiały przez wszystkich obywateli". Marcin Kierwiński ocenił, że likwidacja JOW-ów "to wielki krok wstecz przeciwko obywatelskości". Jak podkreślił, JOW-y w samorządach to "wielka wartość". Poseł Jacek Protas (PO) zauważył projektowana zmiana "wyklucza z życia społecznego aktywnych obywateli, którzy nie chcą zapisać się do partii politycznej". Zdaniem opozycji, zniesienie JOW-ów w wyborach do rad gmin wpłynie też na obniżenie frekwencji w wyborach do rad gmin. Andrzej Matusiewicz (PiS) ocenił, że JOW-y "nie pozwalają na prezentację wszystkich preferencji wyborczych w danym okręgu". "Ten kto wygrywa bierze wszystko" - zaznaczył. Łukasz Schreiber (PiS), odpierając zarzut opozycji przekonywał, że zmiana ta nie doprowadzi do "upartyjnienia" samorządów. "Ludzie w gminach nie głosują na taką czy inną partię, tylko na człowieka. To, do jakiego komitetu należy, jest sprawą trzeciorzędną" - ocenił. Opozycja złożyła wniosek o odrzucenie zapisu w całości. Większość komisji się jednak do niego nie przychyliła. Wcześniej posłowie zgodzili się też na wydłużenie czasu na zgłoszenie protestu wyborczego z 3 do 14 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez PKW.