Wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego, który w środę rano był gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24, podkreślił, że wynik PiS w tegorocznych wyborach to "jeden z najlepszych, jaki jakikolwiek obóz polityczny uzyskał do sejmiku od 1989 r.". Zgodnie z sondażowymi wynikami uzupełnionymi o pierwsze informacje z PKW, w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a> PiS wygrywa w sejmikach wojewódzkich w skali całego kraju, uzyskując 33 proc. głosów. Koalicja Obywatelska zwycięża jednak w wyborach na prezydentów dużych miast, m.in. w Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Wrocławiu i Lublinie - już w pierwszej turze. Gowin zaznaczył, że "w każdej kampanii nawet zwycięzcy popełniają błędy". "Powinniśmy zadać pytanie, co na finiszu kampanii sprawiło, że tak wielu Polaków uwierzyło w ewidentny fałsz, że chcemy wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej" - mówił. Wicepremier był pytany m.in. o spot PiS dotyczący uchodźców, w którym partia przedstawiła wymyśloną wizję rzeczywistości w 2020 r. pod rządami PO. Po likwidacji urzędów wojewódzkich do kraju miałyby napływać tłumy uchodźców, którzy - jak pokazano na nagraniu - dopuszczaliby się przemocy, również na tle seksualnym, i tworzyliby własne "enklawy". "Wstydziłem się. To był zły spot. Nie wiem, kto o tym zadecydował, to są tajniki sztabu wyborczego, nie zamierzam tego publicznie roztrząsać" - powiedział wicepremier. "To z całą pewnością był niedobry spot. Jeżeli szukać przyczyn nie tak zdecydowanego zwycięstwa, jakie być może było w naszym zasięgu - to jest jedna z przyczyn" - dodał.