To nie tajemnica, że wynik na poziomie 2,36 proc. ani nie odpowiada ambicjom, ani nie satysfakcjonuje <a class="db-object" title="Władysław Kosiniak-Kamysz" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladyslaw-kosiniak-kamysz,gsbi,7" data-id="7" data-type="theme">Władysława Kosiniaka-Kamysza</a>. Podczas wtorkowego, powyborczego posiedzenia Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL lider ludowców uzyskał wsparcie swoich partyjnych kolegów. Co na to koalicjanci współtworzący Koalicję Polską-PSL-Kukiz’15? Jeden z nich nie potrafił ukryć emocji. - Trudno, aby moje postulaty uzyskały świetny rezultat, gdy są prezentowane na tle koniczyny - oświadczył Kukiz w rozmowie z Onetem. Później, podczas dyskusji z fanem na Facebooku, napisał o tym, że sam nie zagłosowałby na swojego sejmowego partnera. - Kurz po wyborach musi opaść. Wychodzę z założenia, że im mniej słów, tym mniej błędów. Pewnie przyjdzie czas na konstruktywne rozmowy, ale to nie jest odpowiedni moment - w rozmowie z Interią komentuje Urszula Pasławska, wiceszefowa PSL. Nasi rozmówcy z szeregów ludowców traktują deklaracje Pawła Kukiza z przymrużeniem oka czy pobłażliwym uśmiechem. - Prowadzi różne dyskusje, które w sensie politycznym są mało dyplomatyczne. Co ma na sercu, to na języku i klawiaturze. Taki jego urok - twierdzi jeden z nich. Politycy nie przewidują rozpadu Koalicji Polskiej, chociaż nie ukrywają niezadowolenia ze względu na podszczypywanie partnera. - Takie wypowiedzi czy wpisy Kukiza są oczywiście nieeleganckie. Do Sejmu wszedł z list PSL, a nie z list Pawła Kukiza. W 2019 r. to my mieliśmy 90 proc. kandydatów, a nie on. Faktem jest, że Paweł czuje politykę, ale czasem za dużo mówi - stwierdza jeden z bliskich współpracowników lidera PSL. - Mam nadzieję, że Paweł wciąż wierzy w sens budowania Koalicji Polskiej, w ten szyld. Trzeba jednak uszanować fakt, że PSL jest najważniejszą częścią w tej koalicji - dodaje inny z naszych informatorów. Kukiz jak prezes: chce oceniać, a mało robi Koalicja Polska to nie tylko Kukiz’15 i PSL. W jej skład wchodzi także Unia Europejskich Demokratów (UED), do której należą <a class="db-object" title="Jacek Protasiewicz" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-protasiewicz,gsbi,1610" data-id="1610" data-type="theme">Jacek Protasiewicz</a> czy wicemarszałek Senatu, Michał Kamiński. Do koalicji należą też m.in. politycy konserwatywni jak <a class="db-object" title="Marek Biernacki" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marek-biernacki,gsbi,1519" data-id="1519" data-type="theme">Marek Biernacki</a> czy Jacek Tomczak. Biernacki: - Paweł powinien się zastanowić, czy chce dalej działać pod wspólnym szyldem, czy samodzielnie. Wydaje mi się, że będzie chciał zostać, bo mamy jeszcze wspólnie dużo do zrobienia - uważa. Niektórzy z naszych rozmówców twierdzą, że Kukiz jest rozdarty i nie wie, z kim dalej łączyć swoją polityczną przyszłość. - Podejrzewam, że wypowiedzi Pawła Kukiza (dot. PSL - red.) to mruganie do elektoratu narodowców. Ciągle jest rozdarty między Koalicją Polską a Ruchem Narodowym - uważa Sawicki. Zdaniem koalicjantów Kukiza poniosły emocje. - Na pewno warto podyskutować o formule Koalicji Polskiej, ale najpierw w wewnętrznym gronie, czyli podczas rady politycznej Koalicji Polskiej oraz w klubie parlamentarnym Koalicja Polska-PSL-Kukiz’15 - powiedział Interii Protasiewicz. Nasi rozmówcy z Sejmu nie ukrywają, że cenią polityków spod szyldu rockmana, ale sam Kukiz powinien więcej robić, a mniej mówić. - Dobrze nam się współpracuje. Paweł ma czasem własne propozycje, koncepcje. Władek poświęca mu dużo czasu, wiele rozmawiają - zdradza Sawicki. - Kukiz jest trochę jak dyrektor czy prezes: narzuca zespołowi swoje warunki, każe realizować i chce oceniać. A do roboty trzeba się włączyć - usłyszeliśmy. Z kolei najbliżsi współpracownicy Kukiza są przekonani, że nie ma co mówić o rozpadzie koalicji, a sam rockman emocjonalnie odniósł się do wyniku wyborów. - Problem był w przekazie głównych mediów, bo Kosiniak-Kamysz był prezentowany wyłącznie jako kandydat PSL. A to spowodowało, że część naszego elektoratu odpłynęła do Hołowni i mamy taki wynik. Paweł mówił o powodach takiego wyniku, ale w przyszłość Koalicji Polskiej wierzy - zapewnia <a class="db-object" title="Jarosław Sachajko" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-sachajko,gsbi,1615" data-id="1615" data-type="theme">Jarosław Sachajko</a> z K’15. "Może Polacy chcą, żeby wziąć się za łby" We wtorek Naczelna Rada Wykonawcza PSL wiele godzin dyskutowała o tym, co się stało w wyborach prezydenckich, ale nie tylko. - Musieliśmy przede wszystkim przyjąć sprawozdanie finansowe za 2019 r., termin upływał wczoraj. Była też dyskusja o tym, kogo poprzeć. Jednak dzisiaj nikt nie puszcza do nas oka w tej sprawie, a nam się nie spieszy - tłumaczy jeden z ludowców. Sam Władysław Kosiniak-Kamysz wstrzymał się z przekazaniem poparcia. - Oczekujemy poważnej debaty pomiędzy kandydatami, którzy weszli do II tury wyborów prezydenckich. Wiem, że moi wyborcy zachowają się przyzwoicie - oświadczył we wtorek lider PSL. Władze formacji jednoznacznie poparły swojego prezesa, więc o zmianach na partyjnych szczytach nie ma mowy. - Musimy dokonać analizy i przeprowadzić badania, które pokażą, co się stało na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni. Kampania, w naszej ocenie, została przeprowadzona właściwie - mówi nam Pasławska. - Być może wartości, o których mówi Kosiniak-Kamysz to wartości przyszłości. Może Polacy oczekują, żeby wziąć się za łby. Na pewno przyjdzie jednak czas spokoju, czas na odbudowę Polski. To będzie nasz czas - dodała. Jedno jest pewne: o rozmowach wewnątrz koalicji na razie nie ma mowy, chociaż UED poparło w drugiej turze kandydaturę <a class="db-object" title="Rafał Trzaskowski" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-rafal-trzaskowski,gsbi,4" data-id="4" data-type="theme">Rafała Trzaskowskiego</a>. - Nie ustaliliśmy jeszcze spotkania w szerokim gronie koalicjantów. To dobrze, bo powyborczy kurz opadnie i porozmawiamy z czystymi głowami. Nie ma co podejmować decyzji na gorąco po porażce i ścinać głowy - powiedział Interii Marek Biernacki. Uważa, że w drugiej połowie kampanii sztab szefa ludowców "popełniał błędy". Z naszych informacji wynika, że do spotkania koalicjantów może dojść na początku przyszłego tygodnia, przed planowanym dodatkowym posiedzeniem Sejmu, a zaraz po krótkim urlopie Kosiniaka-Kamysza, o którym już pisaliśmy. Czy ludowcy żałują, że przyczynili się do przełożenia majowych wyborów, choć Kosiniak-Kamysz miał w sondażach ponad 10 proc. poparcia? - Władek jest lekarzem. Gdyby ktokolwiek zmarł z powodu wyborów na początku maja, nie zniósłby tego. Inna sprawa, że wybory organizuje PiS. Nie można wszystkiego zrzucać na nas - podkreśla jeden ze współpracowników szefa PSL. Jakub Szczepański, Łukasz Szpyrka