Jak zamierza Pan poprawić stosunki Polski z Rosją? - Nie powinniśmy popadać ze skrajności w skrajność. Naczelnym zadaniem polskiej dyplomacji jest budowanie wspólnego stanowiska w Unii Europejskiej i w NATO, jednego głosu wobec Rosji, bo tylko ten jeden głos może być szanowany. Powinniśmy korzystać z sukcesów krajów Europy Zachodniej, żeby budować relacje z Rosją nie na emocjach i uprzedzeniach, co nie znaczy, że nie powinniśmy pamiętać o przeszłości. Musimy tę politykę z całą mocą opierać na realizacji interesu narodowego, również w wymiarze gospodarczym. Potrzebujemy umiarkowania, rozumnego, centrowego myślenia, opartego nie na awangardzie prorosyjskiej czy antyrosyjskiej, jak to było dotychczas, a także propolskiego stanowiska. Trzeba odrzucić dwa skrajne bieguny, w oparciu o które do tej pory realizowano politykę wobec Rosji. Właśnie to chcę dać Polsce i Polakom jako prezydent. Czy przywróci Pan wiek emerytalny do poprzedniej wysokości? - Zmiana wieku emerytalnego wynikała z tendencji demograficznych i ze starzenia się społeczeństwa. Żyjemy coraz dłużej i widać już dzisiaj problem równowagi finansowej systemu emerytalnego. 75 miliardów złotych dokładamy dzisiaj, a za 5 lat będzie to 90 miliardów złotych. Moim zdaniem nie ma możliwości powrotu do sytuacji sprzed reformy, ponieważ oznaczałoby to wprost - podniesienie podatków, podwyższenie stawek ZUS, które już dzisiaj krępują rozwój przedsiębiorczości i są bardzo dużym obciążeniem dla polskich firm. W poczuciu odpowiedzialności trzeba pracować nad rozwojem przedsiębiorczości. Natomiast dzisiaj powrót przepisów sprzed reformy moim zdaniem jest nierealny, populistyczny i nie warto tego robić. Czy jest Pan za przyjęciem euro w Polsce przed 2020 rokiem? - Nie jestem za przyjęciem euro przed 2020 rokiem. Uważam, że Polska nie jest przygotowana i nie powinna wstępować, w tych warunkach, do strefy euro. Nie należy rezygnować z własnej waluty, jako elementu kształtowania konkurencyjności polskiej gospodarki. Dziś nie ma pewności, że strefa euro, która drukuje pieniądze - mówią o tym eksperci, z którymi rozmawiałem - nie wróci do swoich kłopotów. Nie widzę też powodu, dla którego mielibyśmy dopłacać do bogatszej od nas Grecji. Dlatego nie rezygnujmy z naszej waluty, to jest ważny element wspierania konkurencyjności polskiej gospodarki. Co Pan uważa o pomyśle przyjęcia do Polski uchodźców z Afryki? - Myślę, że przede wszystkim powinniśmy ułatwić przyjazd do ojczyzny Polakom, którzy nie z własnej woli, po drugiej wojnie światowej, znaleźli się poza granicami naszego kraju, na terenie dzisiejszej Ukrainy, Białorusi, Litwy i którzy zostali przesiedleni do Kazachstanu. To im i ich dzieciom państwo polskie powinno stworzyć warunki do powrotu. Przyjęcia uchodźców z Afryki odmówiło kilkanaście państw europejskich, w tym o wiele bogatszych od nas - na przykład Austria, Holandia, Hiszpania. Polska powinni zająć się przede wszystkim Polakami ze Wschodu, a nie innymi nacjami. Czy jest Pan za likwidacją Senatu i zmniejszeniem liczby posłów? - Jeśli chodzi o Sejm, to pozostawiłbym taką liczbę posłów, jaka jest. Ta liczba, moim zdaniem, odpowiada też reprezentacji terytorialnej. To jest bardzo ważne, by zachować tę łączność z terenem polskich parlamentarzystów. Natomiast opowiadam się za zmianą formuły Senatu - z dotychczasowej na taką, która byłaby reprezentacją środowiska samorządowo-gospodarczo-naukowego. Trzeba dać tą wartość dodaną, której teraz nie ma w debacie publicznej, w nowych ideach, pomysłach, które mogłyby być wzięte pod uwagę przez polski parlament. Warto zmienić Senat na reprezentację samorządowców, środowisk gospodarczych i naukowych. Czy jest Pan za przywróceniem systemu szkolnictwa sprzed reformy Buzka? - Najgorszą cechą polskich reform jest to, że chcemy zmieniać nieustannie różne dziedziny życia. O ile byłem przeciw podjęciu tej reformy, wtedy kiedy była wdrażana, to dziś trudno jest wyobrazić sobie powrót do stanu sprzed niej, bo wygeneruje to ogromne koszty. Rozumiem mankamenty tej reformy, zwłaszcza kłopoty wychowawcze na poziomie gimnazjalnym, do których te zmiany się przyczyniły, jednak sądzę, że powrót do sytuacji sprzed reformy jest bardzo trudny i spowodowałby jeszcze większe zamieszanie. Trzeba reformować program, wzmacniać wychowawczą rolę szkoły, ale strukturalnie należy zostawić to tak, jak jest teraz. O Adamie Jarubasie Adam Sebastian Jarubas urodził się 17 grudnia 1974 r. w Busku-Zdroju. Kandydat na Urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego. Absolwent studiów historycznych na Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach, studiów podyplomowych "Zarządzanie w warunkach Unii Europejskiej" w Wyższej Szkole Ekonomii i Administracji w Kielcach, "Zarządzanie administracją i rozwojem lokalnym" w Wyższej Szkole Handlowej oraz studiów prowadzonych przez Gdańską Fundację Kształcenia Menadżerów oraz Uniwersytet Gdański na poziomie MBA w Wyższej Szkole Ekonomii i Prawa w Kielcach. Członek Związku Młodzieży Wiejskiej w latach 1994 - 2009. Od 1992 roku jest członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego. W latach 2000 - 2006 pełnił funkcję sekretarza Zarządu Wojewódzkiego Polskiego Stronnictwa Ludowego, a od 2006 roku - prezesa Zarządu Wojewódzkiego PSL w Kielcach. W kadencji 2006 - 2010 był radnym Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego. W <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a> w 2006 roku uzyskał najlepszy wynik wśród osób kandydujących do Sejmiku Wojewódzkiego, zdobywając w swoim okręgu 8032 głosy. W listopadzie 2006 roku został wybrany na Marszałka Województwa Świętokrzyskiego w wieku 32 lat, zostając tym samym najmłodszym marszałkiem województwa w kraju. W wyborach parlamentarnych 2011, startując z listy PSL w okręgu świętokrzyskim, został wybrany do Sejmu, otrzymując 28 750 głosów. W programie wyborczym Adama Jarubasa znalazły się takie kwestie, jak wzmocnienie polskiej armii, wsparcie dla matek samotnie wychowujących dzieci, czy reforma służby zdrowia. Kandydat PSL proponuje również pozostanie przy polskiej walucie i systematyczne obniżanie podatków.