Na początku Ogórek miała obiecane 3 mln zł. Teraz okazuje się, że może liczyć na niespełna 0,5 mln zł. Ponoć problem stanowią banki, które nie chcą pożyczyć lewicy milionów. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/forum/sld-nie-chce-wydawac-na-ogorek-bo-na-pewno-nie-wygra-tematy,dId,2604780" target="_blank">SLD nie chce wydawać na Ogórek, bo nie wierzy w jej wygraną? Dyskutuj!</a> Temat pieniędzy to powód nieustannych awantur na linii sztab wyborczy Ogórek - szefostwo partii. Po jednej z ostatnich kłótni ugrupowanie zaczęło nawet - jak podaje "Rzeczpospolita" - rozważać wycofanie poparcie dla kandydatki. Uznano jednak, że zmiana kandydata lub wycofanie z wyborów prezydenckich nie wchodzi w grę i ostatecznie na konto Ogórek trafiło obiecane 0,5 mln zł. Jak podaje gazeta, kandydatka ma teraz na kampanię ponad 20 razy mniej niż Bronisław Komorowski czy Andrzej Duda, którzy dysponują budżetami ok. 10 mln zł. Kandydaturze Ogórek od samego początku sprzeciwia się "stara gwardia" SLD, która ma nadzieję, że jej słaby wynik wyborczy doprowadzi do nowego rozdania na lewicy. Według najnowszych sondaży wyborczych, Ogórek może liczyć na poparcie ok 4 proc. wyborców. Więcej w dzisiejszej "Rzeczpospolitej" i na <a href="http://www4.rp.pl/" target="_blank">http://www4.rp.pl/</a>