Jarubas zaznaczył na piątkowym briefingu pod siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej w Warszawie, że ludowcy zebrali 450 tys. podpisów pod jego kandydaturą, ale - jak dodał - podpisy będą zbierane nadal do 26 marca, kiedy mija termin na ich składanie. - Niespełna pół miliona podpisów - jest to najwyższy wynik w historii kandydatów rejestrowanych przez PSL na urząd (prezydenta) - mówił polityk. Wtórował mu wiceszef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który przekonywał, że w ten sposób "prawie pół miliona (Polaków) swoim podpisem wybiera Adama Jarubasa". - Gdybyśmy to przełożyli na głosy, to - wbrew sondażom - jest to 4 proc. realnego poparcia - przekonywał. - To bynajmniej nie spełnia naszych aspiracji - kontynuował. - Jest 4, będzie 8, 12, 16. W historii PSL-u nie mieliśmy do tej pory tak dużego poparcia dla kandydata prezydenta" - zaznaczył Kosiniak-Kamysz. Szef PSL Janusz Piechociński podkreślił, że "młody, dynamiczny" kandydat PSL zbierając niemal 500 tys. podpisów potwierdza, że "ma poparcie dla odświeżania i odnawiania polskiej demokracji". - Z całego serca dziękujemy za te 500 tys. podpisów i prosimy o jeszcze więcej głosów w tych wyborach, bo przyszłość polskiej demokracji ma twarz Adamów Jarubasów, i warto im zaufać - mówił Piechociński. Jarubas zapowiedział, że będzie prowadził bardzo intensywną kampanię wyborczą, a 28 marca podczas konwencji w woj. łódzkim zaprezentuje pogram wyborczy. Do północy 26 marca jest czas na dostarczenia do PKW minimum 100 tys. podpisów, koniecznych do zarejestrowania kandydata w wyborach prezydenckich. Jarubas jest trzecim kandydatem - po Bronisławie Komorowskim i Januszu Korwin-Mikkem - który dostarczył do PKW podpisy. Wybory odbędą się 10 maja; jeśli żaden z kandydatów nie uzyska ponad połowy ważnie oddanych głosów, 24 maja odbędzie się druga tura wyborów.