Tusk wejdzie do komitetu honorowego Komorowskiego obok prof. Władysława Bartoszewskiego, b. prezydenta Lecha Wałęsy, b. premiera <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-tadeusz-mazowiecki,gsbi,1505" title="Tadeusza Mazowieckiego" target="_blank">Tadeusza Mazowieckiego</a> i Andrzeja Wajdy. W niedzielę premier po raz pierwszy pokaże się publicznie z Komorowskim. Wcześniej nie angażował się w kampanię marszałka w obawie, że mogłoby to uruchomić zarzuty, iż Komorowski jako prezydent będzie wykonawcą poleceń Tuska. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", w PO słychać było też obawy, że jeśli premier osobiście zaangażuje się w kampanię Komorowskiego, Platformie trudniej będzie wygrać wybory samorządowe i parlamentarne w 2011 roku, bo Polacy mogą bać się hegemonii PO. Jednak gdy po smoleńskiej katastrofie notowania PiS i Jarosława Kaczyńskiego poszybowały w górę, w PO zapadła decyzja, że premier musi być obecny w kampanii marszałka. "Wobec groźby powrotu IV RP wszystkie ręce na pokład. PiS skończył żałobę, zaczęła się normalna polityka" - mówi "GW" jeden ze sztabowców Komorowskiego. Donald Tusk ma też wystąpić z Komorowskim na konwencji PO, która odbędzie się jeszcze w maju.