Podczas Młodzieżowego Strajku Klimatycznego Klaudia Jachira sfotografowała się przed pomnikiem Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego z dwoma osobami trzymającymi transparent z napisem: "Bób, Hummus, Włoszczyzna, Vege". Miało to być "zabawne" nawiązanie do dewizy Wojska Polskiego, która brzmi - "Bóg Honor Ojczyzna". Gdy zdjęcie trafiło do sieci, do śmiechu nie było jednak nikomu. Kandydatka KO fotografią naraziła się m.in. środowiskom kombatanckim. "To nie tylko przekracza wszelkie normy walki politycznej i dobrych obyczajów, ale stanowi przejaw jawnej pogardy dla wartości bliskich sercu każdego rodaka, nawet jeżeli jest on osobą niewierzącą" - napisał w liście przekazanym mediom rzecznik działającego w Krakowie Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych (POKiN) dr Jerzy Bukowski, domagając się błyskawicznej reakcji sztabu wyborczego KO. Zareagowali także politycy. "Uważam, że polityka jest zajęciem poważnym, a satyrę trzeba zostawić tym, którzy się polityką nie parają, a tym bardziej jakikolwiek hejt czy jakiekolwiek działanie, które ma ośmieszający charakter wobec czegoś, co dla większości Polaków jest ważne" - skomentowała zdjęcie Jachiry szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. "To jest zachowanie po prostu nieprzyzwoite i źle świadczące o osobie, która w ten sposób próbuje być zauważona. Zrobiła krzywdę sobie, zrobiła krzywdę nam wszystkim" - ocenił z kolei poseł PO-KO Sławomir Nitras. Chociaż sama zainteresowana przeprosiła, szef KPRM Michał Dworczyk skierował apel do Grzegorza Schetyny i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej o skreślenie Jachiry z listy kandydatów do Sejmu. Dworczyk stwierdził, że "są granice w polityce, które nie powinny być przez nikogo przekraczane". Działanie kandydatki KO nazwał "oburzającym i nieakceptowalnym happeningiem". Obok wypowiedzi szefa KPRM nie przeszedł obojętnie rzecznik PO Jan Grabiec. Wypomniał on Dworczykowi nieznajomość Kodeksu wyborczego. "Zgodnie z moją wiedzą nie ma możliwości skreślenia kandydata, który został zarejestrowany przez Państwową Komisję Wyborczą" - mówił. Z pytaniem o taką procedurę zwróciliśmy się więc do Państwowej Komisji Wyborczej. - Jedyną możliwością jest rezygnacja kandydata lub jego śmierć - mówi w rozmowie z Interią Zuzanna Słojewska z PKW. - Tylko sam kandydat może wycofać zgodę na kandydowanie. Są tylko te dwie możliwości, kiedy kandydat nie znajdzie się na liście już po jej zarejestrowaniu - zaznacza.