Adrian Zanberg pytany przez "Rzeczpospolitą" o to, czym wyborcy Lewicy się różnią od tych, którzy głosują na PO, stwierdził, że partia Grzegorza Schetyny "przez lata jechała na pożyczonym paliwie". "Wielu wyborców, którzy wrócili do Lewicy, to ludzie, którzy przed laty głosowali na SLD albo na Unię Pracy. Można powiedzieć, że teraz wrócili do swojego politycznego domu. Lewica to wyborcy starsi i młodzi. Są przywiązani do państwa prawa, świadomi zagrożeń, które stanowią rządy PiS, ale nie chcą powrotu do neoliberalizmu. Do śmieciówek, niskich płac, do zwijania państwa na prowincji. Teraz mają istotną siłę polityczną, z którą się identyfikują" - zapewnia w rozmowie z "Rz" Zandberg. Pytany o ewentualną rywalizację pomiędzy Lewicą a Koalicją Obywatelską o głosy wyborców odpowiada: "PO nie jest i nie będzie partią lewicową". "Już tego nie ukrywają - PO odmówiła podpisania paktu dla kobiet. Chcą, jak rozumiem, reprezentować wyborców konserwatywno-liberalnych. Szanuję ten wybór. Skoro na scenie jest silna lewica, to Schetyna, udając kogoś, kim nie jest, nikogo by nie przekonał i tylko by sobie zaszkodził. Rywalizując z Lewicą, próbując ją osłabić, Schetyna służyłby tylko PiS" - podsumowuje Adrian Zandberg. Cała rozmowa w najnowszym wdaniu "Rzeczpospolitej".