Lewica zaprezentowała we wtorek swoją warszawską listę. Otwierają ją: lider Lewicy Razem <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-adrian-zandberg,gsbi,1684" title="Adrian Zandberg" target="_blank">Adrian Zandberg</a>, "dwójką" jest rzeczniczka <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sojusz-lewicy-demokratycznej-sld,gsbi,1490" title="SLD" target="_blank">SLD</a> <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-anna-maria-zukowska,gsbi,1690" title="Anna Maria Żukowska" target="_blank">Anna Maria Żukowska</a>, a zamyka listę były poseł SLD Piotr Gadzinowski. Komentarz do wypowiedzi Żukowskiej Rzeczniczka SLD Anna Maria Żukowska w piątkowym programie TVP Info powiedziała, że jeśli rzeczywiście Donald Tusk i Ewa Kopacz wiedzieli o lukach w VAT i nie przeprowadzili działań, to jest to powód do postawienia ich przed Trybunałem Stanu. W sobotę na Twitterze przeprosiła za to stwierdzenie. Były premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-leszek-miller,gsbi,1493" title="Leszek Miller" target="_blank">Leszek Miller</a> został zapytany w poniedziałek w TVN24 o tę wypowiedź. Ocenił, że "z panią rzecznik dzieje się coś złego". "Tym bardziej, że ona nie tylko to powiedziała, ale potem jakby uwierzytelniła działanie komisji śledczej, mówiąc, że wierzy w działanie tej komisji i przebiega ona w sposób należyty" - powiedział Miller. Ocenił, że "nie można powiedzieć większego głupstwa i nie można wyrządzić większej szkody w tym okresie kampanii wyborczej". Dodał, że nie dziwi się, iż są żądania, by Żukowska wycofała się z kandydowania, bo jest obciążeniem dla całej listy. Dopytany, czy Żukowska powinna to zrobić, powiedział: "Niech robi, co chce". Dodał przy tym, że bardzo żałuje, że Żukowska jest na liście, a Moniki Jaruzelskiej nie ma, "mimo że Rada Warszawy SLD rekomendowała Jaruzelską". "Otrzymałaby zapewne więcej głosów" Córka generała Wojciecha Jaruzelskiego, która z list SLD dostała się do Rady Warszawy, nie znalazła się na listach Komitetu Wyborczego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, skupiającego kandydatów trzech ugrupowań lewicowych i ostatecznie została zarejestrowana jako kandydatka komitetu Polska Lewica w wyborach do Senatu z Warszawy. Miller ocenił: "Rozumiem, że pani Jaruzelskiej nie ma dlatego, że otrzymałaby zapewne więcej głosów niż nie tylko pani Żukowska, ale także i pan Zandberg. Proszę pamiętać, że Anna Maria Żukowska dostała w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a> 1,8 tys. głosów, a Jaruzelska 8 tys.". Komentując uwagę, że "Jaruzelska to konserwatystka jak na postępową i progresywną listę", ocenił, że "jej wynurzenia programowe spokojnie mieszczą się w centrum lewicy". Monika Jaruzelska w ubiegłorocznych wyborach samorządowych zdobyła jako jedyna kandydatka komitetu SLD-Lewica Razem mandat radnej m.st. Warszawy, zdobywając 8494 głosów. W Radzie Warszawy jest radną niezrzeszoną. Zasiada w komisji ds. nazewnictwa miejskiego, której jest wiceprzewodniczącą, oraz w komisji polityki społecznej i rodziny. Głos rzeczniczki SLD "Nie rezygnuję z kandydowania. Pan premier Leszek Miller nie po raz pierwszy wypowiada dyskredytujące słowa pod moim adresem. Nie jest tajemnicą, że jestem jego osobistym wrogiem" - powiedziała portalowi TVP.info Żukowska. "On nie kandyduje w tych wyborach, nie uczestniczył i nie uczestniczy też w pracach komitetu i sztabu. Ale szanuję jego zdanie, zaangażował się w poparcie dla osoby startującej z komitetu, który robił wszystko, by uniemożliwić start Lewicy, także jego działania i wypowiedzi są spójne i konsekwentne" - dodała.