Najniższa frekwencja była w stołecznym regionie Ile de France. Szczególnie na przedmieściach zamieszkałych przez imigrantów z Afryki i ich potomków utrzymywała się ona znacznie poniżej średniej. A to właśnie w Paryżu jest najwięcej list wyborczych, bo aż 31. Francuzi z mieszanymi uczuciami podchodzą do kwestii europejskich. 40 letni informatyk, nie kryje swoich wątpliwości. Nie uważa, że głównym powodem obaw powinna być imigracja. Jednakże - jak mówi - w przypadku kierowców ciężarówek, francuscy przewoźnicy nie wytrzymują konkurencji Rumunów czy Polaków. Uważa on, że ponieważ w tych krajach płace minimalne i obciążenia na cele socjalne są znacznie niższe, dlatego bardziej opłaca im się pracować we Francji. Front Narodowy, który podsyca te liczy na przygniatający sukces. Podobnie jak republikańska opozycja prawicowa nastawiona proeuropejsko. Rządząca lewica boi się klęski.