PO 21 proc., PiS - 20 proc, koalicja SLD-UP oraz Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego po 6 proc. głosów - to wyniki sondażu przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 25 maja. Deklarowana frekwencja wyniosłaby 41 proc. Na PSL zagłosowałoby jedynie 3 proc. zdeklarowanych wyborców, a na Europę Plus Twój Ruch oraz Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry - po 2 proc. Najmniej wskazań uzyskała w tym pomiarze Polska Razem Jarosława Gowina (1 proc.) W porównaniu z kwietniem PO odnotowała spadek poparcia o 8 pkt procentowych, a PiS o jeden punkt proc. O 11 pkt procentowych wzrósł odsetek osób niezdecydowanych na kogo głosować. Według sondażu 41 proc. badanych na pewno weźmie udział w wyborach; 34 proc. uprawnionych na wybory raczej się nie wybiera. 24 proc. uprawnionych do głosowania waha się, czy iść na wybory. Jak podkreśla CBOS, mimo trwającej kampanii i płynących z mediów zachęt do udziału w głosowaniu, odsetek osób chcących pójść do wyborów w porównaniu z pomiarem kwietniowym wzrósł tylko o 4 punkty proc., a odsetek osób z góry odrzucających głosowanie obniżył się jedynie o 2 punkty proc. "Można zatem sądzić, że nieprzekonanych trudno będzie skłonić do zmiany postawy, przynajmniej za pomocą takiej perswazji, jaką stosuje się obecnie" - podkreśla CBOS w komentarzu do badania. Z sondażu wynika także, że jedynie 35 proc. badanych deklaruje, że się wyborami do PE interesuje, zaś aż 64 proc. przyznaje, że nie. W stosunku do kwietnia odsetek osób, które deklarują zainteresowanie wyborami do PE, wzrósł jedynie o 2 punkty. Według CBOS z dłuższej perspektywy widać, że Polacy byli najbardziej zainteresowani pierwszymi wyborami do PE - w 2004 roku, w kolejnych (w 2009 roku) zainteresowanie było wyraźnie mniejsze. Obecnie zaś utrzymuje się na poziomie sprzed pięciu lat. Badanie przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo w dniach 22 kwietnia - 4 maja na liczącej 1057 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.