Przebywający w Szczecinie prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany o sondaże wyborcze, które ostatnio bywają przychylne jak i nieprzychylne PiS, Kaczyński powiedział: "mamy do wyborów dziesięć dni, po co mówić o sondażach; one ostatnio są dla nas przychylne, chociaż bywają i gorsze; cieszymy się z tych przychylnych, martwimy tymi drugimi".Dopytywany o to, jakiego wyniku wyborczego się spodziewa, odparł: "Walczymy bardzo twardo, by te wybory wygrać, chociaż Ukraina zamknęła nam możliwość miażdżącego zwycięstwa". Przypomniał, że w lutym sondaże dawały PiS bardzo dużą przewagę na PO. Oceniając kończącą się kampanię wyborczą przed eurowyborami Kaczyński stwierdził, że nie dała ona wiedzy o kandydatach i funkcjonowaniu PE. "M.in. dlatego, że dotąd takiego blokowania jedynej poważnej partii opozycyjnej nie było. My codziennie mamy jakiś przekaz, a w mediach mamy z tego albo nic, albo szczątki. To, żeby był podany sens naszego przekazu, to się nie zdarza. To już nie jest demokracja, to Białoruś" - stwierdził. Pytany, czy PiS szykuje w końcówce kampanii jakieś niespodzianki, odparł że nawet, gdyby tak było, to by o nich nie mówił. "My raczej się obawiamy, że będą różne niespodzianki z drugiej strony, nawet bardzo nieprzyjemne, jak swego czasu spot 'Oni pójdą na wybory'". Czyli gdy przy pomocy prowokatorów próbowano nas przedstawić w formacie nienawiści. To miało ogromny wpływ na wynik wyborów w 2011 r. Takich rzeczy można się spodziewać po tej formacji, która dziś jest przy władzy, a łagodnie mówiąc jest słabo przywiązana do demokracji" - powiedział prezes PiS. Odnosząc się do apelu PSL, by PiS w przyszłej kadencji PE przystąpił do Europejskiej Partii Ludowej (EPL), a nie jak dotychczas do partii Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, Kaczyński powiedział, że decyzje w takich sprawach należą do PiS. "To są nasze decyzje, a na razie PSL niech się zajmie własnymi sprawami, bo sądzę, że ma wiele problemów. Dawno już nie było tak, by polska wieś była reprezentowane tylko przez partię opozycyjną. PSL dba jedynie o swoje partyjne interesy i swego politycznego zaplecza" - dodał szef PiS.