- W wyniku wyborów w Parlamencie Europejskim nastąpi z całą pewnością znacząca zmiana sił, dlatego że dojdzie do osłabienia ugrupowań tzw. głównego nurtu, czyli chadeków i socjalistów; pojawia się bardzo mocna trzecia siła, tzn. prawicowe ugrupowania antyeuropejskie, które wprowadzą do PE swoją reprezentację - powiedział prof. Bankowicz po wstępnych sondażowych wynikach wyborów do PE. Jak dodał, ugrupowania te "oczywiście nie mają wspólnego interesu i nie stworzą wspólnego bloku, natomiast wygląda na to, że będą stanowiły trzecią siłę i ich reprezentacja będzie mocna". - Mamy więc pewnego rodzaju przebudowę europejskiej sceny politycznej - podkreślił naukowiec. Jego zdaniem, "rosnący lawinowo nurt, do tej pory występujący na marginesie PE, czyli mocno prawicowy i mocno antyeuropejski, bo nawet nie eurosceptyczny, stanowi ostrzeżenie dla Brukseli i dla tych formacji, które nadają ton polityce europejskiej, żeby - powiedział - utrzymywać kontakt z rzeczywistością". - W takiej sytuacji Unia Europejska będzie musiała działać bardziej ostrożnie. Być może będzie tak, że te ugrupowania głównego nurtu zaczną współpracować i dojdzie do jakiegoś rodzaju koalicji między chadekami a socjalistami, ponieważ te sygnały, które napływają od wyborców, nie mogą być zlekceważone. Jeżeli będą zlekceważone, obawiam się, że za 5 lat tryumf tych ugrupowań skrajnych będzie już bardzo wyraźny. To może wręcz zagrozić procesowi integracji europejskiej - powiedział politolog. Zdaniem prof. Bankowicza wyniki wyborów wskazują, że "proces integracji europejskiej przeprowadzany pod znakiem pewnego zbiurokratyzowania i marginalizowania państw narodowych ponad miarę i ponad to, co wynika z przepisów prawa europejskiego i z traktatów europejskich, jest źle odbierany przez dużą część wyborców europejskich". - I w związku z tym UE musi wrócić do korzeni, tzn. ma być formą współpracy gospodarczej, finansowej, natomiast nie inicjatywą znoszącą dotychczasowe państwa narodowe, spychającą je na plan dalszy i uzurpującą sobie prawo do podejmowania rozstrzygnięć natury czysto politycznej - powiedział prof. Bankowicz. - Nie ma na to zgody, jak się okazuje, elektoratu europejskiego, i z tego trzeba będzie wyciągnąć wnioski - podkreślił. Zdaniem prof. Bankowicza, pozycja Polski w PE nie zmieni się znacząco, ponieważ w wyborach układ sił zasadniczo został powielony, choć ze wzrostem tendencji eurosceptycznych. - Sukces partii Janusza Korwin-Mikkego to nowość polityczna, jaka płynie z Polski, natomiast pomiędzy głównymi partiami jest utrzymane status quo; PO jest lekko słabsza, PiS lekko mocniejszy; utrzymało swoją pozycję PSL i w zasadzie SLD. Zasadniczego przesunięcia politycznego tu nie mamy - powiedział prof. Bankowicz. Chadecka Europejska Partia Ludowa (EPL) wygra wybory do Parlamentu Europejskiego, zdobywając 212 (28,23 proc.) mandatów - wynika z prognoz wyników dla całej UE, opublikowanych przez europarlament. Socjaldemokraci zdobędą 185 miejsc (24,63 proc.). Aż 67 mandatów (8,92 proc.) przypadnie nowo wybranym europosłom, których ugrupowania nie należą do żadnej z europejskich grup politycznych, istniejących w obecnym PE.