W południe (czasu USA) telewizja CNN nadała w całości legendarne przemówienie doktora Kinga "I Have a Dream" (Mam marzenie...), wygłoszone na waszyngtońskim Mallu 28 sierpnia 1961 r., w którym przedstawił on wizję społeczeństwa bez barier i podziałów rasowych. "Mam marzenie, że kiedyś ten naród powstanie, wzniesie się i będzie żył stosownie do prawdziwego znaczenia swojego credo: uważamy tę prawdę za oczywistą samą przez się, że wszyscy ludzie stworzeni są równymi (nawiązanie do Deklaracji Niepodległości - PAP). Mam marzenie, że pewnego dnia syn byłych niewolników i syn białego właściciela niewolników będą w stanie zasiąść razem do stołu braterstwa" - mówił King na Mallu przed pomnikiem prezydenta Lincolna. King został zamordowany przez zamachowca, białego rasistę, 4 kwietnia 1968 r. w Memphis w stanie Tennessee. Na Mallu ma stanąć jego pomnik, w pobliżu monumentów Lincolna i innego wybitnego prezydenta Thomasa Jeffersona. "Składamy dziś hołd kaznodziei, który ponad 45 lat temu stał na naszym Mallu w cieniu Lincolna i dzielił się swoim marzeniem z narodem. Była to wizja, którą mogą przyjąć wszyscy Amerykanie, przesłanie, że jesteśmy wolni, by kształtować nasze życie zgodnie z naszym życzeniem, że nasze dzieci mogą się wspiąć wyżej niż my" - stwierdził Obama w ogłoszonym dziś oświadczeniu. Prezydent-elekt wezwał, aby postać Kinga stała się obecnie inspiracją do ochotniczej pracy na rzecz społeczeństwa, i ogłosił dzień jego święta Narodowym Dniem Służby Społecznej. "Nie jest to tylko dzień refleksji - to także dzień działania. Zwracam się do narodu amerykańskiego, by przekształcił dzisiejsze wysiłki w trwałe zobowiązanie do wzbogacania życia innych w swoich społecznościach, miastach i w całym kraju" - powiedział. Obama w swej kampanii wyborczej nie wspominał często walki Afroamerykanów o prawa obywatelskie w latach 50. i 60., tylko akcentował pojednanie ras, podobnie jak przerzucanie mostów nad podziałami ideologicznymi i politycznymi. W poniedziałek prezydent-elekt odwiedził rannych żołnierzy w szpitalu wojskowym im. Waltera Reeda w Waszyngtonie, a potem schronisko dla bezdomnych nastolatków w stolicy. Większość jego pensjonariuszy to Afroamerykanie.