Lake, główny doradca Obamy ds. polityki zagranicznej, spotkał się tydzień temu z działaczami Kongresu Polonii Amerykańskiej w Cleveland w stanie Ohio i rozmawiał z nimi o problemach krajowej i międzynarodowej polityki USA. Jak poinformowało biuro KPA, zapytany o tarczę Lake odpowiedział, że zagrożenie ze strony Iranu, przed którym ma ona chronić Europę, jest realne i należy w związku z tym popierać jej umieszczenie w Polsce. - Musimy rozmawiać o tym z Rosjanami, ale nie możemy dać im prawa weta w tej sprawie - cytuje KPA wypowiedź doradcy Obamy. Lake - który za prezydentury Billa Clintona był jego doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego - dodał jednak, że administracja prezydenta Busha "szybciej forsuje tarczę, niż na to pozwala technologia" - sugerując być może, że system nie jest jeszcze w pełni sprawdzony. Wytknął też obecnej ekipie w Białym Domu, że nie skonsultowała swego planu lokalizacji bazy NMD w Polsce z NATO. Mówiąc o wizach, Lake oświadczył, że Obama jest za włączeniem Polski do programu ruchu bezwizowego, podobnie jak innych członków NATO i Unii Europejskiej. - Dzisiejszy reżim wizowy nie jest odzwierciedleniem obecnych strategicznych stosunków (Polski z USA), ani historycznych związków między naszymi narodami, a zatem jest przestarzały - powiedział Lake na spotkaniu z KPA. Lake, obecnie profesor politologii na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie, oświadczył, że popiera Obamę nie dlatego, że jest "przeciwny Hillary Clinton" w ich rywalizacji o nominację prezydencką. Jak wyjaśnił, kiedy zaczął z nim współpracować, "był pod jego coraz większym wrażeniem". "On jest autentyczny, sam napisał swoje książki, nie schlebia wyborcom i nie zmienia stanowiska" w zależności od koniunktury - powiedział. Podkreślił, że Obama nie bierze donacji od lobbystów, co wskazuje, że rzeczywiście zapowiada zmianę w polityce USA. - Jesteśmy w strasznych kłopotach na świecie i potrzebujemy nowej twarzy. Nie mogę sobie wyobrazić lepszej twarzy do pokazania światu - oświadczył były doradca Clintona. Jego zdaniem Obama jest już dobrze przygotowany do objęcia roli prezydenta USA, gdyż pracował kilka lat w senackiej Komisji Spraw Zagranicznych i "rozumie świat lepiej, niż inni kandydaci". Kandydaturę Obamy popiera także były doradca prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński.