Według przedwyborczych sondaży, w Partii Demokratycznej faworytem we wszystkich trzech głosowaniach jest czarnoskóry senator z Illinois Barack Obama, który powinien wygrać z senator z Nowego Jorku Hillary Clinton. Wśród Republikanów walka o nominację jest już praktycznie rozstrzygnięta na korzyść senatora Johna McCaina, który zdobył już tylu delegatów na przedwyborczą konwencję partyjną w sierpniu, że jedyny pozostały jeszcze w wyścigu rywal, Mike Huckabee, nie może mu zagrozić. Frekwencja w Wirginii i Dystrykcie Kolumbii była do wczesnego popołudnia wysoka - znacznie wyższa niż w poprzednich wyborach w latach 2000 i 2004. W Marylandzie jednak do lokali do głosowania przyszło mniej wyborców niż oczekiwano, głównie z powodu złej pogody - jest mróz, a na popołudnie (czasu USA) synoptycy zapowiadają opady śniegu. Zła pogoda może szczególnie zniechęcić do głosowania starszych wyborców - elektorat Hillary Clinton, którą popierają poza tym biedniejsi i mniej wykształceni Amerykanie. Obama ma poparcie Demokratów młodszych, wykształconych i o poglądach lewicowych, a poza tym Afroamerykanów. W przeczuciu porażki sztab kampanii byłej Pierwszej Damy starał się obniżyć poprzeczkę oczekiwań i przekonywał opinię, że prawybory nad Potomakiem nie są najważniejsze. Stawką jest we wtorek ogółem 175 delegatów. Prawdziwa batalia - zdaniem zwolenników senator Clinton - rozegra się dopiero w prawyborach w Teksasie i Ohio 4 marca, gdzie można zdobyć łącznie około 300 delegatów.