Bracia Moaz i Nawras urodzili się 23 lipca na wschodnich przedmieściach Damaszku, kontrolowanych przez zbrojną opozycję. Chłopcy byli zrośnięci klatkami piersiowymi, brzuchami i mieli serca w tym samym worku osierdziowym. Mieszkali w dzielnicy Ghouta, ale po trzech tygodniach udało się ich wywieźć z oblężonych przez syryjską armię rejonów do szpitala w centrum Damaszku. Tam czekali na pozwolenie na wyjazd z kraju, aby przejść operację rozdzielenia. Przedstawiciele tureckiej organizacji charytatywnej poinformowali, że chłopcy zmarli w szpitalu w Damaszku na skutek wady serca. Jak podkreślają, syryjski rząd zwlekał z wydaniem pozwolenia na wyjazd, bo oferty rozdzielenia chłopców nadeszły ze Stanów Zjednoczonych i Arabii Saudyjskiej. Oba te kraje są wrogami prezydenta Baszara al-Asada i domagają się jego odejścia.Ojciec chłopców, którzy wraz z trzema innymi synami mieszka wciąż w oblężonej dzielnicy Ghouta, mówił miejscowym mediom, że syryjski rząd wielokrotnie obiecywał wydać bliźniakom paszporty, ale obietnice nie zostały spełnione. Z kolei współpracujący z rządem syryjski Czerwony Półksiężyc twierdzi, że zabieg rozdzielenia był szykowany we Włoszech, a paszporty chłopców były gotowe w poniedziałek.